Zażywny Przecław Mściwój Kowalski stał pod arkadami północnej pierzei mrzygłodzkiego rynku u wejścia do kawiarni „Hurysy Czatyrdahu” - wiedzielibyście jak to napisać? Jeśli tak, to śmiało moglibyście startować w IX Ortograficznych Mistrzostwach Jaworzna, które w piątek odbyły się w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych nr 1 i,. Kazmierza Wielkiego w Jaworznie.
PLEBISCYT: GŁOSUJ na najładniejszy pomnik w Jaworznie!
Treśc dyktanda, z którym zmagali się śmiałkowie został przygotowany przez dr Wojciecha Śmieja, dziekana wydziału Humanistyczno-Społeczego WSZOP w Katowicach
OFICJALNE WYNIKI:
Kategorie:
I GIMNAZJUM
1m. Monika Stępień Gim. 9
2m. Gabriela Pacek Gim. 7
3m. Mateusz Frenchowicz Gim. 10
II PONADGIMNAZJALNE
1m. Marta Konieczny I LO
2m. Joanna Pędzikiewicz III LO
3m. Mateusz Jamróz ZSP1
III DOROŚLI
1m. Marta Mazur
2m. Lidia Szpakowska
3m. Wojciech Kowalczyk
Nagrody ufundowali:
Zbigniew Mika- naczelnik Wydziału Edukacji Kultury i Sportu UM Jaworzna, ART-COM Sp. Z O.O. Centrum Edukacji "Cargo" FHU "Domex ZNP oddział Jaworzno Karczma "Borowa Chata Salon Fryzjerstwa "Daria" Pizzeria El-Buczo. Pizzeria 2-ka Rada Rodziców ZSP1, Halina Jarczyk- dyrektor ZSP 1.
A oto treść tegorocznego dyktanda:
"Czyhanie na Dulcyneę"
Zażywny Przecław Mściwój Kowalski stał pod arkadami północnej pierzei mrzygłodzkiego rynku u wejścia do kawiarni „Hurysy Czatyrdahu". Właściwie to nie stał, chodził w tę i we w tę wkoło wejścia, bo czekał na obiecane rendez-vous z fordanserką Dulcyneą de domo Nowak. Jucha go zalewała, bo ukochana była spóźniona, a co gorsza ischias nie dawał mu żyć. Miałożby się zamienić miłosne spotkanie, podczas którego miał sondować jej zamiary, w konsylium z poradami przeciwbólowymi? Nigdy! Na pohybel rwie zaczął sobie wyobrażać ożenek z ukochaną. W jej bukiecie przylaszczka i lwipyszczek, za nią błękitno-białe drużki, a on ma na sobie aksamitnoczamy fontaź. Ach, jakiż z niego gładysz! Czy dostaną ślub? On, kacerz i świszczypała, ona, fordanserką nie fordanserką, ale na pewno trudno komunikująca się wolnomyślna quasianarchofeministka.
Na razie zjada go niepewność i czuje się jakby miał występować przed samym Wielkim Churałem, ale jeśli ma paść księżowskie nie, to nie. Ślubu nie dostaną, to tragedii nie będzie, peroruje sobie pod nosem. „Warto by się uspokoić. Wprzód niech się zjawi, usiądziemy i nasamprzód zamówię starkę, choć może bardziej właściwa będzie lemoniada?", perswaduje sobie półgłosem miętoląc cybuch nieodłącznej fajeczki.
Miejski rynek jest mały i ukwiecony na kształt wirydarza z zazielenionymi krużgankami. Kiedy Przecław czyhał u rzeczonego wejścia do kawiarni na swą ukochaną, znienacka zza kwietnej gęstwy wychynęło ku niemu pacholę giętkie a długie jak węgorz. W okamgnieniu stanęło przed naszym donżuanem. Zuch-chłopak, stając tuż-tuż, podał mu kopertę. Na pozór była zwykła, lecz zamaszyste hieroglify nie pozostawiały wątpliwości, że to pismo Dulcynei.
Od razu przyszło Przecławowi do głowy kilka nie najpozytywniej nastrajających praw Murphy'ego. Mimo to otworzył kopertę i rozdzielił sczepione wewnątrz karteczki. Gros listu epatowało wprost hollywoodzkim hurraoptymizmem. Najważniejsza wszak była końcówka, w której Dulcyneą nęci: „Rozżarzże naszą miłość! Spotkajże się luby ze mną w Jaworznie na dyktandzie, a ja, omdlawszy, padnę w Twe krzepkie ramiona". Przecław zapomniał o rwie i pognał w te pędy.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?