- W dużym uproszczeniu można powiedzieć, że urządzenie przypomina betoniarkę, w której szkodliwe odpady mieszane są ze związkiem opartym na bazie miedzi. Reaktor, w którym odbywa się proces, jest hermetyczny. Proces odbywa się w temperaturze ok. 300 stopni. Panuje tam lekkie nadciśnienie. To wszystko sprawia, że szkodliwe związki są neutralizowane - tłumaczy Marcin Tosza z Wydziału Inwestycji Miejskich Urzędu Miejskiego w Jaworznie.
Teraz urzędnicy załatwiają już ostatnie formalności, a w sierpniu rozpocznie się instalowanie w mieście czeskiego urządzenia.
- To pomysł czeskiego profesora z Instytutu Zdrowia Publicznego w Ostrawie. Instalacja będzie działała w mieście przez 30 dni. W tym czasie zutylizowana zostanie tona odpadów - wyjaśnia Justyna Moycho z biura ds. geologii jaworznickiego UM.
Do Jaworzna przyjedzie sześć specjalnych kontenerów. Czesi będą tutaj mieli własne laboratorium. Początkowo pojawiały się pomysły, by odpady utylizować w Czechach. Okazało się jednak, że to niemożliwe ze względu na przepisy, które pozwalają przewieźć za granicę jedynie kilka kilogramów niebezpiecznych odpadów.
- Do Czech trafiły jedynie próbki, które tam w warunkach laboratoryjnych zostały zneutralizowane. Efekty były bardzo dobre - twierdzi Marcin Tosza.
Do tej pory udało się przygotować podziemną instalację, która oczyszcza wody podziemne. Trwają prace nad poletkiem fitoremediacji, na którym posadzone zostaną rośliny, które akumulują i rozkładają zanieczyszczenia.
Specjaliści przyznają, że składowisko odpadów na terenie Jaworzna to bomba ekologiczna, którą jak najszybciej trzeba rozbroić. - Zagrożenie jest naprawdę wielkie i to nie jest wyłącznie problem Jaworzna, ale całego regionu. Monitorujemy sytuację na bieżąco. Zanieczyszczenie środowiska wodnego jest tam bardzo duże. Niepokojące jest to, że wzrasta stężenie pestycydów - podkreśla Anna Wrześniak, śląski wojewódzki inspektor ochrony środowiska.
Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska wspiera walkę miasta o unieszkodliwienie składowiska.
- Pisaliśmy już list poparcia dla działań władz Jaworzna. Chodziło o wpisanie tego terenu na listę ekologicznych bomb. Wtedy łatwiej zdobyć pieniądze na utylizację - mówi Anna Wrześniak.
Neutralizacja odpadów odbywa się w ramach międzynarodowego projektu badawczego FOKS. Całkowity koszt tego projektu to ponad 3 mln euro.
Skąd pestycydy
Dziś już wiadomo, że tysiące ton odpadów chemicznych to pozostałość po działalności nieistniejących już Państwowych Zakładów Azotowych. Na składowisko natrafiono przypadkiem w 2003 roku. Podczas prac ziemnych przy budowie południowej obwodnicy miasta, w wyrobisku po eksploatacji piasku robotnicy znaleźli niebezpieczne chemikalia.
Szybko udało się ustalić, że to poprodukcyjne odpady z Państwowych Zakładów Azotowych, które działały w Jaworznie od 1917 roku. Od 1928 roku produkowano tam między innymi pestycydy, w tym środki ochrony roślin, preparaty do higieny sanitarnej i leki weterynaryjne. Trudno określić dokładną ilość odpadów niebezpiecznych, zgromadzonych na terenie Jaworzna. Według przybliżonych obliczeń, jest to co najmniej 195 tysięcy ton.
Jak kupić dobry miód? 7 kroków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?