Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Posłuchaj nieprostej historii. O domu, który daje nadzieję i przywraca do życia. Domu Gości i Pojednania. Powstaje w Jaworznie

Aneta Kasprzyk
Aneta Kasprzyk
Jest w Jaworznie taka jedna ulica. To tutaj, na Długiej dzieje się Nieprosta Historia. Wyrasta na ruinie starego domu. Budowanego rękoma tych, którzy w nieprosty sposób zbierają fundusze na tę niezwykłą budowlę i których nieproste życiorysy postawiły na wspólnej ścieżce.
Jest w Jaworznie taka jedna ulica. To tutaj, na Długiej dzieje się Nieprosta Historia. Wyrasta na ruinie starego domu. Budowanego rękoma tych, którzy w nieprosty sposób zbierają fundusze na tę niezwykłą budowlę i których nieproste życiorysy postawiły na wspólnej ścieżce. Karina Trojok
Ten dom powstaje z symbolicznych i dosłownych resztek. Składany w kawałki rękoma ubogich, tych na życiowych zakrętach. Będzie w nim kawiarnia w duchu Lyncha, będzie ceramika wypalana w legendarnej fabryce Hundertwassera. Nieprosta Historia. Przy Długiej 12 w Jaworznie.

Jest w Jaworznie taka jedna ulica. To tutaj, na Długiej dzieje się Nieprosta Historia. Wyrasta na ruinie starego domu. Budowanego rękoma tych, którzy w nieprosty sposób zbierają fundusze na tę niezwykłą budowlę i których nieproste życiorysy postawiły na wspólnej ścieżce. Można by rzec, że dom powstaje z resztek. Przy budowie wykorzystuje się materiały z recyklingu, budowlane odpady. Wznoszą go Ci, którzy sami siebie określili w Manifeście Resztek. W domu będzie bić serce Hundertwassera. W nieprostych liniach, ceramice z Bad Ems. Ma tętnić kawiarnianym gwarem w duchu Lyncha. To dar ubogich. Tworzący dach nad głową i wypełniający brak osób obok. Dom Gości.

To ma być dom spotkań i dom przemiany

Opowieść o nieprostych historiach zaczyna się we Wspólnocie „Betlejem”. którą tworzy środowisko ludzi skupionych wokół domu przy ul. Długiej 16 w Jaworznie i księdza Mirosława Toszy. Grupa bezdomnych pewnego dnia poznaje twórczość austriackiego artysty Friedensreicha Hundertwassera. Wyruszają do Wiednia, aby zobaczyć dzieła mistrza na własne oczy, odwiedzają także dwa zakłady, w których produkowana była ceramika dla artysty.

-Nasza przygoda z austriackim artystą rozpoczęła się w 2012 roku od “przypadkowej” wizyty w Wiedniu, gdzie znajduje się jego muzeum i projektowane przez niego budynki. Jego filozofia życia, tworzenia i mieszkania zainspirowała nas do modernizacji i rozbudowy naszego domu. Od tego czasu odwiedziliśmy kilka miejsc w Austrii i Niemczech, gdzie znajdują się jego realizacje. Nawiązaliśmy również kontakt z Instytutem Hundertwassera w Wiedniu oraz architektem Peterem Pelikanem – projektantem większości realizacji architektonicznych Hundertwassera - opowiada ksiądz Mirosław Tosza.

W Bad Ems betlejemczycy sięgają po rady technologiczne, stamtąd przywiozą własnoręcznie wypalaną i barwioną ceramikę. Z tej gliny, której tworzył Hundertwasser, szkliwioną niepowtarzalną paletą jego ulubionych kolorów.

- Drugi nasz dom – „Nieprosta Historia” przy Długiej 12, który obecnie remontujemy i rozbudowujemy, będzie odpowiadał na potrzeby naszych mieszkańców, osób ubogich ale i całego środowiska doceniającego wartość spotkania, architektury, filmu i sztuki oraz smak pysznej kawy i herbaty. Parter i ogród to przestrzeń dla społecznej kawiarni, której wystrój i program będzie nawiązywał do filmu Davida Lyncha i podróży naszych mieszkańców traktorami do Lisieux we Francji. Na pierwszym i drugim piętrze powstają mieszkania gościnne dla uczestników organizowanych w Betlejem rekolekcji, warsztatów i sesji oraz dla naszych gości. Na dachu – tarasie, oprócz drzew i krzewów, będzie wybudowane przeszklone patio – ogród zimowy. Z tarasu rozpościera się przepiękny widok na okolicę i miasto - mówią o swoim projekcie mieszkańcy Betlejem.

Budynek to nie tylko ściany, to przede wszystkim ludzie. Ten będzie miejscem spotkań, miejscem przemiany.

Trochę z "Małego Księcia", bo linia prosta jest bezbożna

Hundertwasser unikał linii prostych, twierdził, że "linia prosta jest bezbożna", bo w naturze nie ma tych idealnie prostych kresek. Tworzył projekty o nieregularnych kształtach, wyrazistych kolorach z cebulastymi kopułami, wielobarwnymi mozaikami, kolumnami. W tym stylu mieszkańcy jaworznickiego Betlejem wykańczali wnętrze swojego pierwszego domu. Kolejny będzie nawiązywał do stylu mistrza przede wszystkim w fasadzie. Utrzymana w czarno-białych barwach, ma przyciągać kolorowymi oknami.

- Z przodu będzie nieco przypominać przydeptany kapelusz, taki z rysunkiem słonia z "Małego Księcia" - opowiada o powstającym budynku Anna Wyjadłowska, która szefuje betlejemskiej pracowni, prowadzi warsztaty, czuwa, aby rękodzieło tworzone przez mieszkańców było najwyższej jakości.

Boczna ściana z kolei zamknięta będzie w metaforze japońskiego drzeworytu, falista linia nawiąże do słynnej „Wielkiej fali w Kanagawie” Hokusaia.

- Ta inspiracja ma symbolizować zmaganie ludzi z żywiołem, umieszczona od strony południowej przedstawiać będzie zmaganie z samym sobą, bo najbardziej groźne żywioły mamy w sobie - zauważa ks. Mirosław Tosza.

Trzy kondygnacje o określonych funkcjach

Budynek "Nieprosta Historia" będzie miał trzy kondygnacje. Na parterze budowli powstanie społeczna kawiarnia, na piętrze i nadbudowie będą pokoje gościnne z łazienkami oraz przestrzenie przeznaczone na organizację wspólnotowych wydarzeń. Taras na dachu nawiązywał będzie do idei zielonych domów. To także kierunek w stronę Hundertwassera, który mawiał, że co zabierzesz ziemi, powinieneś jej oddać. Teren przy starym domu, remontowany obecnie budynek i skwer św. Teresy od Dzieciątka Jezus scali mała architektura pełna zieleni, posadzki, kolumnady, charakterystyczne kule - elementy inspirowane twórczością Hundertwassera.

- W elementach nawiążemy do stylu austriackiego mistrza, możemy np. wykorzystać w architekturze kolumn charakterystyczne dla twórcy cebule, ale użyjemy innych barw - wyjaśnia Tosza. Glinę, fragmenty ceramiki, szkliwa do wykończenia fasady, elementów ogrodzenia, przywieziemy prosto z fabryki mistrza. Czeka nas mrówcza praca przy detalach, musimy zachować balans, aby całość nie była kiczowata. Cieszy nas, że część płytek na nasze mozaiki będzie oryginalnie szkliwiona w Bad Ems- dodaje.

Barwy płytek ze wspomnianej fabryki są rzeczywiście niezwykłe, charakteryzuje je intensywność nasycenia kolorem. Mieszkańcy Betlejem jeszcze raz wyruszą do Bad Ems. Tam sami będą wypalać i barwić elementy ceramiczne.

Praca na kole garncarskim jest czasochłonna, ale na powstałych w legendarnej fabryce elementach, będą odciski ich palców, te linie krzywe, nie proste. Bo zgodnie z hunderwasserowską ideą, człowiek sam powinien budować swój dom.

Projekt czerpany u źródeł

Podczas pobytu w Wiedniu grupa bezdomnych dotarła do do Petera Pelikana, głównego architekta zespołu Hundertwassera. Ten ich przyjął, wysłuchał ich historii i doradził, aby skontaktowali się z Andrzejem Lipskim i jego żoną Małgorzatą z krakowskiej pracowni architektonicznej "Asymetria 44". Pani Małgorzata przez wiele lat współpracowała z ekipą Hundertwassera w Wiedniu. Krakowscy architekci są autorami projektu budynku "Nieprostych Historii".

- Zaczęliśmy od szkiców w stylu „jak by to Hundertwasser zrobił”, czyli nie tak, jak my byśmy chcieli, ale tak, jak nam się wydaje, że mógłby to Hundertwasser zrobić. Później szkicowaliśmy klimat. Klimat, ale jeszcze nie architekturę. Kontynuując, rysowaliśmy budynek tak, jak będzie oglądany z zewnątrz, przymierzając, jak by to mogło wyglądać. Później zaczęliśmy opracowywać poszczególne funkcje. Teraz robimy swoje, a mistrz czuwa — mówił Andrzej Lipski

.
Lipski już nie żyje, ale zachowały się oryginalne ręczne szkice projektowe, które mieszkańcy Betlejem teraz sami modyfikują.

- Przy remoncie i rozbudowie pracują mieszkańcy naszego domu, którzy wykonali wiele z dotychczasowych prac. Od czerwca 2022 roku budowę prowadzi firma budowlana pana Władysława Filara z Jaworzna. Obecnie trwają prace wykończeniowe dachu – tarasu oraz prace związane z ociepleniem elewacji - relacjonuje ksiądz Tosza.

Kawiarnia społeczna w duchu Lyncha

Na parterze powstanie społeczna kawiarnia.

- Celem kompleksowego remontu jest stworzenie miejsca, które pozwoli na zaangażowanie i zatrudnienie osób bezdomnych, bezrobotnych i potrzebujących. Taką przestrzenią ma być właśnie inspirowany stylem austriackiego artysty Dom Gości, gdzie osoby bezdomne, pogubione, będą na nowo czuły się potrzebne, zaangażowane społecznie - mówi ksiądz Tosza. - Ubodzy, którzy u nas mieszkają i odwiedzają nas, cierpią nie tylko z powodu biedy i niedostatku, ale również z powodu samotności, niezrozumienia i odrzucenia. Często nie mają możliwości uczestniczenia w wydarzeniach społecznych i kulturalnych, brakuje im dobrych miejsc, w których poczuliby się potrzebni i oczekiwani, twórczo i ciekawie spędzili czas. Dom to ludzie nie ściany. Bezdomność to nie tylko brak dachu nad głową, to również brak osób obok - piszą na swojej stronie mieszkańcy Betlejem.

Kawiarnia i Dom Gości ma być miejscem, gdzie ludzie wykluczeni będą mieli szansę na nowo wdrażać się do pracy, powracać do społeczeństwa. Za pracę mają dostawać też bony, coś w rodzaju wewnętrznej waluty, którą w powstałej kawiarni będą mogli zrealizować.

- Unikamy rozdawnictwa, aby bieda nie była towarem - podkreśla Tosza.

Z kawiarni będzie można wyjść na taras zdobiony symboliczną mozaiką przedstawiającą to, co jest potrzebne do życia: słońce, drzewa, zieleń i dom. Na elewacji domu znajdzie się ceramika wykonana przez członków Wspólnoty. Nad przyszłą kawiarnią, w pewnym sensie unosił się będzie duch Davida Lyncha. To on, pasjonat kawy i kawiarni objął patronatem polską pielgrzymkę, którą podjęli mieszkańcy Wspólnoty do św. Teresy z Lisieux, zainspirowani filmem reżysera „Prosta Historia”, będącym przypowieścią o podróży do przebaczenia i pojednania. Alvin, główny bohater filmu, na wieść o poważnej chorobie wyrusza małym traktorkiem – kosiarką, jedynym pojazdem, który wolno mu prowadzić, by pojednać się ze swoim bratem, z którym nie widział się 10 lat, od chwili braterskiej kłótni.

- Doświadczenie Alvina dzieli niejeden z mieszkańców domu Wspólnoty Betlejem. Historia większości ludzi to historia upadku i powstania, rozpaczy i nadziei, winy i pragnienia pojednania. W tym obrazie odbija się każdy z nas… Wszyscy potrzebujemy przebaczenia i pojednania. Potrzebują go nasze rodziny, wspólnoty, Europa i Świat. Historia Alvina pokazuje, że nigdy nie jest za późno, by rozpocząć Drogę Pojednania i że nie rozpoczyna jej ten, kto bardziej zawinił, ale ten kto bardziej kocha - czytamy na stronie internetowej wspólnoty.

Do Lisieux w końcu sam Lynch nie dojechał, ale kawiarnia i idea pojednania pozostały. Do Francji grupa bezdomnych dotarła, jak filmowy bohater, na starych traktorach, część z nich te setki kilometrów pokonała pieszo. W przyszłym kawiarnianym ogrodzie stanie fontanna i... zielony traktor.

Manifest Resztek i spojrzenie Boga

Betlejem to miejsce, które zmienia. Jak piszą mieszkańcy wspólnoty, w Betlejem przyszedł na świat Mesjasz, by ocalić świat. Swoją misję rozpoczął od… przyjęcia darów ubogich. Pasterze oddają Mu pokłon, składają pasterskie dary.

- Ubodzy potrzebują dachu nad głową, jedzenia, ubrania, pomocy socjalnej. Ale czy tylko tego? Kilkanaście lat temu czuwaliśmy w naszym domu przy umierającym na raka Andrzeju. Po jego śmierci jeden z naszych bezdomnych mieszkańców powiedział: Jak dobrze, że Andrzej był z nami. Nie spałem w nocy, gdy przy nim czuwałem, ale czułem się wtedy naprawdę szczęśliwy. Wreszcie byłem komuś potrzebny - przekazują poruszające przesłanie mieszkańcy ulicy Długiej.

Tak, pod wpływem takich odczuć, narodził się słynny Manifest Resztek, stworzony przez tych, którzy czasem przez społeczeństwo traktowani są jak odpad i resztki.

-Nie może tak być, że nie staje się wiadomością dnia fakt, iż z wyziębienia umiera starzec zmuszony, by żyć na ulicy, natomiast staje się nią spadek na giełdzie o dwa punkty. To jest wykluczenie. (…). Nie chodzi już tylko o zjawisko wyzysku i ucisku, ale o coś nowego: przez wykluczenie zraniona jest w samej swej istocie przynależność do społeczeństwa, w którym człowiek żyje, ponieważ nie jesteśmy w nim nawet na samym dole, na peryferiach czy pozbawieni władzy, ale poza nim. Wykluczeni nie są «wyzyskiwani», ale są odrzuceni, są „niepotrzebnymi resztkami”. W świecie cyfrowej precyzji, laserowych cięć i idealnie równych płaszczyzn – to co pokruszone, ułamane i rozbite pozbawione jest wartości i czci. Odłamki, kawałki i końcówki, fragmenty, odpryski i okruchy – RESZTKI, zalegają składy, okupują najniższe półki, mieszkają na wysypiskach, wyprzedawane po najniższej cenie, produkty uboczne wielkich spraw i poważnych przedsięwzięć. Tylko niektóre z nich, niemi świadkowie zamierzchłej przeszłości, spoczną w szacownych lapidariach. Większość zaś – stanowić będzie kłopotliwy balast, niepotrzebny nikomu odrzut, z którym nie wiadomo co począć… - piszą w swoim manifeście ubodzy.

Swój dom mieszkańcy Betlejem budują często z "resztek", odpadów budowlanych. Przyświeca im idea patrzenia na świat oczami dziecka, bo jak mówią, w taki sposób spogląda Bóg. Dlatego na ruinach czegoś z pozoru nie do odratowania, budują piękne dzieło i architektonicznie i z przeznaczenia swoich przyszłych funkcji. Tak jak dzieci z patyków, błota, budują piękny zamek, tak betlejemczycy stawiają w Jaworznie kolejną Bożą perłę.
W manifeście mieszkańcy zauważają, że są też "Ludzie – Resztki. Złamani różnymi ciężarami, poobijani przez cierpienie i krzywdę, zmiażdżeni biedą i beznadzieją. Odrzuceni przez samych siebie, pozbawieni szacunku przez możnych i wpływowych, egzystują w miejscach ostatniej kategorii, podróżują przez życie wagonami najniższej klasy, często bez biletu, na który ich nie stać… Kłopotliwy balast dla ponowoczesnych społeczeństw, drzazga w oku człowieka o imieniu „sukces”. Zepchnięci na margines kryją się za murem agresji, frustracji i strachu, otumaniają nałogiem, by zapomnieć".

- Mówimy o nich: „margines”, „wyrzutki społeczne”, „wykluczeni”, „menele”, „darmozjady”, „nieroby” – wstydliwa Resztka naszej cywilizacji, produkt uboczny komercji. Co z nimi zrobić? Gdzie ich zesłać, by nie psuli naszego dobrego samopoczucia? Spojrzenie Boga to spojrzenie dziecka. Jedno i drugie przemienia i zaskakuje. Jedno i drugie w Resztkach widzi skarb - czytamy w manifeście.

Zamiatał tak pięknie, jak nikt. Jakby chciał pokazać, że jest jeszcze coś wart, zadośćuczynić za wszystkie wcześniejsze lata. Historia Pana Miotełki

Przy bramie wjazdowej do domu wspólnoty na Długiej 16, stoi pomnik upamiętniający jednego ze zmarłych mieszkańców „Betlejem”, Włodka Mostowika. Nigdy się nie ożenił. Wcześnie stracił ojca i matkę. Z rozpaczy popadł w alkoholizm. Po drodze była nieszczęśliwa miłość. Dom przemieniony w pijacka melinę pewnego dnia spłonął. Włodek w drodze do pracy wpadł pod pociąg, tak stracił nogę. Na tym życiowym zakręcie trafił do Wspólnoty Betlejem. Wtedy jego życie zaczęło się zmieniać.

-Dobrze, że ten dom się spalił, bo dawno bym już nie żył. Dzięki pożarowi ocalałem - mawiał po wyjściu na prostą Mostowik.

W rodzinnym Długoszynie, kojarzony był jako „nieszkodliwy pijaczek”. Ludzie na Dąbrowie Narodowej, gdzie trafił do Wspólnoty po wyjściu ze szpitala, darzyli go sympatią i szacunkiem.

- Kiedy do nas trafił, obrał sobie za cel pozornie proste zadanie, codzienne zamiatanie ulicy przed domem wspólnoty. Zdarzył się cud. Bóg zabrał mu obsesję picia, ale obdarował obsesją zamiatania - wspomina ksiądz Tosza.

Do tej pracy bardzo odpowiedzialnie, niezależnie od pogody, zawsze w dobrym nastroju, wychodził na ulicę Długą i starannie ją zamiatał. Serdecznie witał się z każdym przechodzącym w pobliżu, krótko zagadywał. Spacerująca tamtędy sąsiadka codzienne mijała go z wnuczką, która nazywała go „Panem Miotełką”. Jeszcze jak żył, współlokatorzy obiecali mu, że kiedy umrze, oni za to zamiatanie wybudują mu pomnik.

- Z czasem Włodek i jego miotła stali się charakterystycznymi i niezbędnymi elementami krajobrazu. Nazywaliśmy go „człowiekiem google maps”, bo ilekroć Google aktualizowało swoją mapę, zawsze załapał się na zdjęcie. Można go “spotkać” na chodniku przy Długiej 16 do dziś. Przy ostatniej aktualizacji Google Maps, zadbano o to, aby też tam na zawsze pozostał. Włodziu, człowiek z mapy google. Zamrożony w swoim charakterystycznym geście uchylenia czapki na powitanie, Włodek „witając” się z przechodzącymi, ma być inspiracją i symbolem nadziei dla każdego z nas, przypomnieniem, że codzienność uświęcana jest przez uczciwość i wierność w rzeczach najmniejszych. Nie żyje i dalej zamiata - z uśmiechem wspomina podopiecznego ksiądz Tosza.

We wspomnieniach współlokatorów krąży także anegdota o starej drewnianej protezie Pana Miotełki. Za nic nie chciał się zgodzić, aby założyć nową, przyznaną z NFZ. Ksiądz Tosza zebrał nawet od lekarzy reprymendę, posądzony o to, że zaniedbał starego ojca. Nie wyprowadzał personelu medycznego z błędu. O samej protezie Włodka mawiano, że wiecznie naprawiana przez kolegów Miotełki, stanowi eksponat Muzeum Myśli Technicznej.

- Zostawił po sobie mnóstwo ciepłych wspomnień i przekonanie, że wewnętrzna przemiana człowieka, jest możliwa w każdym czasie i w każdych warunkach. Stanął na pomniku, który jest nie do obalenia, bo symbolizuje nas wszystkich - puentuje Tosza.

Marek - nawrócony dzięki ADHD. Boi się swojej choroby

O Marku Kamińskim niedawno głośno było w mediach. Szukał go cały region, kiedy wyszedł z domu i nie wrócił. Sam zgłosił się na komisariat policji w Katowicach. Funkcjonariusze odwieźli go do domu. Wcześniej odwiedził też szpital. Marek zmaga się z zanikami pamięci, panicznie boi się Alzheimera, na to chorował jego ojciec. Stan zdrowotny jest efektem toczącego go nałogu. Marek nadal wpada w ciągi picia i "wąchania". Walczy z tym, ale zdarzają się upadki. Jak w życiu każdego z nas. Matka Marka nadużywała alkoholu, ojciec był w wiecznej podróży na tirach. Marek cierpi na ogromny deficyt miłości.

- Jako dzieciak uciekał od pijanej matki, jechał w Polskę w poszukiwaniu ojca - opowiada Tosza.

Od zawsze był podatny na wpływ innych, szybko wpadł w nieodpowiednie towarzystwo. Zaczął się alkohol, środki odurzające, pierwsze drobne przestępstwa. Był sam. Jako 14-latek trafił do poprawczaka. Potem więzienie.

- Uratowało go jego ADHD. Nie umiał wysiedzieć w jednym miejscu. Wyprosił o możliwość pomagania w porządkach kapelanowi. Korespondował z siostrami Klaryskami. Przysyłały mu kartki, znaczki, dostał kartę bankomatową, Obiecał, że jak wyjdzie z więzienia, odwdzięczy się. Nie uwierzyły, a on słowa dotrzymał - relacjonuje ksiądz Mirek.

W więzieniu przyjął bierzmowanie. Po wyjściu z niego, pojechał do sióstr Klarysek. Pomagał im. One wystarały się dla niego o miejsce w jaworznickim Betlejem.

- To jeden z tych, którzy do Francji powędrowali pieszo. Na jednym ze szlaków doszło do przypadkowego spotkania ze słynnym podróżnikiem Markiem Kamińskim. Mieszkaniec Wspólnoty przedstawił mu się oczywiście jako Marek Kamiński. Była konsternacja a potem dużo śmiechu. Jest bardzo lubiany, pracowity. Jednak pogłębiły się jego zaburzenia neurologiczne i psychiczne. Bardzo się ich boi - mówi ksiądz.

Ze względu na stan zdrowia, obecnie Marek dzieli pobyt między Wspólnotą a Domem Opieki Społecznej, gdzie ma zapewnioną fachową opiekę medyczną. Ale nadal jest jednym z mieszkańców domu przy ulicy Długiej 16.

Planowany termin ukończenia budowy nowego domu to grudzień 2023. Niemal w całości, budowa finansowana jest z datków przyjaciół i sponsorów oraz z pieniędzy zarobionych ze sprzedaży rękodzieła wykonywanego przez mieszkańców Betlejem. Mieszkańcy zarabiają także przez drobne usługi, np. renowację mebli czy pomoc w przeprowadzkach.

- Wszystko robimy własnymi siłami i pracą mieszkańców domu, wykorzystując materiały recyklingowe lub podarowane nam przez producentów. To będzie prawdziwy Dom Pojednania, Dom Gości i Spotkań - mówią mieszkańcy.

Pracują także przy zwierzętach gospodarskich. Na całą okolicę słynie osiołek Filip, który kocha marchewki. Można wspomóc dzieło wspólnoty, wpłacając 1,5 procent z podatku na Stowarzyszenie Betlejem. Pomóżmy zbudować to niezwykłe miejsce z kawałków naszej miłości.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jaworzno.naszemiasto.pl Nasze Miasto