- Naszą wyprawę na Kaukaz zaplanowaliśmy już na początku tego roku i od razu rozpoczęliśmy przygotowania - mówi Aleksander Kidawa. - Dobre zaplanowanie podróży wymagało wielu godzin analizowania i zdobywania niezbędnych informacji na temat góry oraz samej podróży w jej okolicę - dodaje.
Gdy dotarli na Kaukaz najpierw wspięli się na wysokość 3,2 tys. m n.p.m. w celu wykonania aklimatyzacji (przyzwyczajenia organizmu do mniejszej ilości tlenu). Następnego dnia wyruszyli bez plecaków na wysokość 3,7 tys. m n.p.m., aby jeszcze mocniej się zaaklimatyzować.
Dopiero trzeciego dnia wyjechali kolejką na wysokość 3,8 tys. m n.p.m. Pieszo przez lodowiec przeszliśmy powyżej schronu Priut 11, na wysokość 4,2 tys. m n.p.m., gdzie rozbili pierwszy obóz.
- Późnym popołudniem wykonaliśmy ostatnią klimatyzację w okolicy Skał Pastuchowa, na wysokości 4,6 tys. m n.p.m. - mówi Marcin Ziętek. Z początku błądzili, ale udało się im znaleźć drogę. Na drodze spotkali kilku Polaków i jednego Rosjanina. Tym nie udało się zdobyć szczytu. Jaworznianie mieli więcej szczęścia. Po 7 godzinach wspinaczki stanęli na szycie Elbrusa.
- W kolejnych dniach odbyliśmy jeszcze dwie wycieczki, na Cheget oraz w okolicę Terskolaka. Później wyruszyliśmy w drogę powrotną do Polski. Po dwóch dniach jazdy spotkaliśmy się z kolegą, który przyjechał po nas vanem na granicę w Medyce - opowiada pan Aleksander.
W przyszłym roku wędrowcy wybieramy się na Mont Blanc, a w lecie na via ferraty we Włoszech i Słowenii.
Jaworzno na Facebooku. Koniecznie dołącz do nas i bądź na bieżąco z tym co dzieje się w mieście!
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?