18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Izba Wytrzeźwień w Jaworznie. Zobaczcie, jak wygląda [ZDJĘCIA]

Anna Zielonka
W jaworznickiej izbie jest sześć sal dla osób nietrzeźwych. Na niektórych łóżkach są specjalne pasy bezpieczeństwa.
W jaworznickiej izbie jest sześć sal dla osób nietrzeźwych. Na niektórych łóżkach są specjalne pasy bezpieczeństwa.
Przepraszam, ja jestem w Jaworznie , tak? - to zaskakujące pytanie nikogo jednak nie dziwi. Personel placówki, w której akurat przebywa pan Józef z Luszowej, odpowiada na takie pytania prawie każdego dnia. A dni tutaj czasami bywają tak samo ciężkie, jak noce. Oto Izba Wytrzeźwień w Jaworznie.

Izba Wytrzeźwień w Jaworznie. Zobaczcie, jak wygląda:

Jaworznicka Izba Wytrzeźwień to miejsce, gdzie pijani awanturnicy trafiają po to, aby się opamiętać, wrócić do władz umysłowych, pozbyć się z organizmu zgubnych dla siebie i otoczenia "procentów".

By żony miały spokój

- Panowie, powiedzcie pani dziennikarce, czy izba wytrzeźwień jest potrzebna - woła do policjantów Aleksander Tura, dyrektor Ośrodka Profilaktyki Uzależnienia od Alkoholu w Jaworznie.

- A jakże, musi istnieć, inaczej żony i dzieci alkoholików musiałyby uciekać z domu, bo agresywni mężowie zrobiliby im krzywdę - odpowiadają funkcjonariusze.

Przywieźli akurat jednego takiego z Libiąża, który po pijanemu remontował dom. Przy okazji pokłócił się z żoną i zrobił jej piekielną awanturę.

- To ona zaczęła, ja jestem łagodny jak baranek - nietrzeźwy mężczyzna próbuje przekonać personel izby.

- Tak, tak, już w to wierzymy, a poza tym remont robi się na trzeźwo, a nie po kieliszku - zaznacza mundurowy.

- Jaki ja tam pijany, panie władzo, ja tylko kilka łyków wypiłem - przekomarza się osobnik.
Takich klientów jest więcej. Trafiają na izbę o różnych porach doby. W ośrodku jest sześć z sal, na których znajduje się od czterech do ośmiu łóżek. Pytam, czy czasami brakuje miejsc.

- No jasne - odpowiada dyrektor izby.

- To żart?! - robię wielkie oczy.

- Nie żartuję, z tym naprawdę bywa różnie, raz mamy w salach 10 osób, a raz nie ma miejsca na nowych pacjentów - uzmysławia mi dyrektor.

Do izby trafiają nie tylko mieszkańcy Jaworzna, ale również zatrzymani w Trzebini, Chrzanowie, Libiążu, Olkuszu, Krzeszowicach, Wadowicach, Andrychowie, Zatorze, Babicach, Alwerni, Bukownie, a nawet w Bieruniu i Chełmie Śląskim. Zdarzają się także kobiety. One też potrafią zachowywać się agresywnie.

"Na ceracie jestem"

- Cześć, stary! Słuchaj, nie mogę rozmawiać, na ceracie jestem. Moja cizia mnie tu wpakowała. Muszę przekiblować - ryczy do telefonu kolejny pijany osobnik, tym razem jaworznianin. Też zrobił domową rozróbę.

- Proszę oddać telefon! Tu nie wolno rozmawiać - podkreśla ktoś z personelu izby.
Procedura jest zawsze ta sama. Nietrzeźwego przywozi policja albo straż miejska. Jest badany po względem zawartości alkoholu we krwi. Gdy wynik przekracza dopuszczalną dawkę, przywieziona przez funkcjonariuszy osoba, staje się "klientem" izby.

Następnie personel musi zapisać, jaki jest powód pobytu w ośrodku, np. czy dany osobnik zagrażał życiu i zdrowiu swojemu i innych albo czy powodował zgorszenie. Nietrzeźwy musi wyciągnąć z kieszeni wszystkie cenne przedmioty.

Jeśli tego nie zrobi, rewiduje go policja. Rzeczy lądują w specjalnym worku z przypisanym numerkiem. Następnie pacjenta bada lekarz. Wszystko jest rejestrowane przez monitoring, aby po wytrzeźwieniu zatrzymana osoba nie miała podstaw do oskarżenia kogoś o nienależyte traktowanie.

Po kontroli zdrowia zatrzymany idzie spać, chyba że coś mu dolega i musi zostać odwieziony do szpitala. Jeśli jest agresywny, personelowi pomaga policja. Agresor może zostać nawet zapięty specjalnymi pasami bezpieczeństwa.

Zostaje w izbie do wytrzeźwienia. W międzyczasie znajduje się pod stałą obserwacją. Gdy pozbędzie się "procentów" z organizmu, personel oddaje mu wszystkie rzeczy, razem z kartą pobytu i rachunkiem za nocleg w "ośrodku"... 250 złotych!

Relikt PRL-u? Bzdura!

- Nie każdy, który pije, jest uzależniony, ale jest sporo ludzi, którzy, jak już się napiją, zaczynają być szkodliwi dla siebie i dla otoczenia, dostają małpiego rozumu i piorą wszystkich naokoło. Miedzy innymi tacy do nas trafiają - stwierdza Aleksander Tura. - Co chwilę słychać głosy, że izby to przeżytek, relikt przeszłości, twór PRL-u. Bzdura!

Izby spotkamy np. w Niemczech, choć tam inaczej się nazywają. Nawet Skandynawowie czy Belgowie przyjeżdżali do Polski zobaczyć, jak mamy dobrze zorganizowane ośrodki, w których pijani trzeźwieją. Są w nich lekarze, personel, czysta pościel. Rano, gdy człowiek budzi się w takich warunkach, być może najdzie go refleksja: "O kurczę, jestem na izbie, więc chyba za bardzo nawojowałem" i może zgodzi się na leczenie - podkreśla dyrektor.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jaworzno.naszemiasto.pl Nasze Miasto