- Będzie z tej okazji uroczysty śląski obiad z władzami miasta, a w porze śniadaniowej zaanonsował się wojewoda - uśmiechają się dumnie Krystyna i Jan Tojkowie (to bratanek z żoną, którzy opiekują się mysłowiczanką). Dostojną jubilatkę odwiedził także "Dziennik Zachodni".
- W domu było nas dwanaścioro - wspomina pani Filomena, wyliczając po kolei imiona braci i sióstr. Najstarszy, Szczepan, zginął na froncie francuskim podczas I wojny. Niedługo potem siostra, Agnieszka, zmarła na czerwonkę. Pani Filomena była najmłodsza. Ale długowieczność ma zapisaną w genach. - Pozostali bracia i siostry żyli ponad 90 lat - wylicza Jan Tojka.
Całe życie pracowała z rodziną na polu. - I u krawca - zaznacza jubilatka. Jadła nietłusto i piła dużo mleka. Jest bardzo religijna. Jeszcze dwa lata temu żartowała, że Bóg chyba o niej zapomniał. Dziś już mniej mówi. - Czasem jednak, jak przyjdzie jej na wspomnienia, potrafi cały dzień przegadać, modlić się albo śpiewać religijne pieśni - opowiada pani Krystyna.
Zdrowie dopisywało pani Filomenie bardzo długo. Do szpitala poszła dopiero w wieku 99 lat. Ale szybko wróciła. Pięć lat temu wyszła obronnie z zapalenia płuc. Do dziś nie bierze na stałe lekarstw.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?