Zwiedziłem kawałek świata, poznałem artystów najwyższego formatu. To bardzo miłe, kiedy gra się tylko w trzy osoby, a na koncertach są sale pełne po brzegi. Mieliśmy za granicą więcej fanów niż w Polsce - opowiada Maciej Talaga.
Był gitarzystą w poznańskiej grupie Orkiestra Ósmego Dnia, najmniejszej na świecie.
Akordy z tempem
Mieszka w Jaworznie i jest samoukiem. Specjalizuje się w gitarach akustycznych, ale pierwszą gitarę elektryczną dostał w wieku 14 lat.
- Miała pięć potencjometrów, a na tamte czasy to był prawdziwy szał. Podpinałem ją do radia - wspomina Maciej Talaga.
Początkowo muzyka była dla niego dobrą zabawą. Nauczył się repertuaru m.in. Black Sabbath, Pink Floyd czy Deep Purple.
- Najważniejsze było poznanie akordów do różnych przebojów i granie ich na ogniskach czy szkolnych akademiach. Z czasem trafiłem do ogniska muzycznego w Szczakowej.
Jak każdy gitarzysta, miał w swoim życiu okres, w którym chciał być najszybszy i najlepszy technicznie.
- Szybko mi to jednak minęło. Uwielbiam gitarę akustyczną, która pięknie brzmi harmonicznie. Lubię dźwięki dłuższe, mocniejsze i przemyślane.
Lata w trasie
Potem pan Maciej studiował biologię i wychowanie muzyczne w Olsztynie, ale jak sam mówi, były to tylko chwilowe zajęcia. Studiów nie ukończył - wybrał muzykę. Artystyczną drogę rozpoczął w zespole Corso, grającym muzykę funky. Grupa miała sekcję dętą i sporo nagrań na koncie.
W tym czasie pan Maciej poznał Jana A. P. Kaczmarka i narodziła się współpraca. Przez jakiś czas grał w dwóch zespołach, ale to było muzyczne rozdarcie. Postanowił wybrać - został przy Orkiestrze Ósmego Dnia i to właśnie z nią odniósł pierwsze poważne sukcesy. W czasie współpracy z zespołem żył na linii Jaworzno- Poznań.
- Musiałem krążyć między domem a zespołem. Nawet podróż poślubną miałem bardzo nietypową. Zabrałem żonę do Poznania… na nagranie płyty - wspomina pan Maciek.
Wysiłki się jednak opłaciły. Zespół bardzo dużo podróżował do Europy Zachodniej, gdzie zyskał uznanie publiczności. W kraju grupa była postrzegana jako zespół podziemny i traktowana jako niepoprawna politycznie. Orkiestra grała muzykę New Age i, jak mawiał Jan A. P. Kaczmarek, oniryczną i wielogatunkową. Projekt rozpadł się dopiero w 1991 r, kiedy Kaczmarek wyemigrował do Stanów Zjednoczonych i osiągnął wszystko, co w Ameryce można - dostał Oscara za muzykę filmową.
Cudze chwalicie...
Maciej Talaga jest także muzykiem sesyjnym i również komponuje dla filmu.
- Przygoda z muzyką filmową zaczęła się od filmu Macieja Dejczera "300 mil do nieba", później były "Dziecko szczęścia", "Poznań ‘56", "Amok, "Bandyta" i inne - wylicza pan Maciej.
Grywał w sesjach z zespołami Kaliber 44, z Edytą Bartosiewicz, Krzysztofem Scierańskim. Marcinem Pospieszalskim, Stanislawem Sojką, Ewą Urygą a także kabaretem z Kaczki z Nowej Paczki, Wawelami i "many many more".
Pan Maciej pracuje w firmie, która zajmuje się dźwiękiem i obrazem.
W Jaworznie grywa sporadycznie, działał jednak przy dawnym MCKiS. Współpracował ze Zbigniewem Rutkowskim (przez wiele lat grali wspólnie w Zespole Adwokackim Dyskrecja), czy z Aleksandrem Brzezińskim. Pomimo pracy poza Jaworznem, pan Maciej czuje się z miastem związany.
- Tu od lat mieszkam, mam rodzinę, dom. Nigdy nie chciałem się stąd wyprowadzić - mówi.
Choć dodaje, że Jaworzno jest miejscem o pewnym zastoju kulturalnym. Próby są, chociażby np. musical "Julka na Afisz", ale wszystko przycichło. Są zdolni ludzie, tylko nikt jakoś nie chce im pomóc.
- Miasto jest duże, a nie mamy kina ani teatru. Bar na każdym kroku i tyle. W MCKiS starają się jak mogą, ale sami wszystkiego nie zrobią. Dawniej w Jaworznie o wiele więcej się działo - komentuje muzyk.
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.5/images/video_restrictions/0.webp)
Lady Pank: rocznica debiutanckiej płyty
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?