Kotkę z Podwala uratowała córka Agnieszki Antosiewicz, 12-letnia Sandra Wątroba. Wzięła zwierzaka do domu. Od razu zadzwoniły po pomoc do jaworznickich obrońców zwierząt. Dla kotki znalazł się nowy dom. Zajęły się nią Olga i Marta Rutkowskie z Podłęża.
- Już się tak nie boi, choć każdy głośniejszy dźwięk ją płoszy. Ale już nieco zadomowiła się u nas - przyznaje pani Olga.
Drugi kot też jest jeszcze dzieckiem. Przyniosła go do Ogniska Wychowawczego mieszkanka Osiedla Awaryjnego. Stwierdziła, że to znajda i nie wie, co z nim zrobić.
- Zadzwoniły do mnie panie z tej placówki, bo wiedzą, że ja jestem uczulona na krzywdę zadawaną zwierzętom i zaopiekuję się chociaż tymczasowo każdym kotem czy psem - przyznaje Katarzyna Kasprzyk z Osiedla Stałego. - Kot był w strasznym stanie. Był zapchlony, wychudzony.
Miał złamaną łapkę, jak się okazało z przemieszczeniem kości udowej. Trzeba było ją złożyć. Takie skomplikowane operacje odbywają się tylko w Oświęcimiu - opowiada pani Kasia. Po pewnym czasie okazało się, że kot jednak należał do kobiety, która przyniosła go do Ogniska.
- Dowiedziałam się, że jej dwie córki uderzały nim o ścianę, rzucały w niego kamieniami. Cud, że przeżył. Ale jak to się mówi, dzieci są lustrem swoich rodziców - podkreśla.
Za znęcanie się nad zwierzętami grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności. O obu tych sprawach wiedzą już organy ścigania.
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?