Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wojna firm trwa. Tauron ogłasza zakończenie naprawy leja. Rafako: Tauron celowo wywołuje konflikt, cel to środki z gwarancji bankowych

Aneta Kasprzyk
Aneta Kasprzyk
Działania Tauronu, według prezesa Rafako mają generować konflikt, który biznesowo opłaca się NJGT. Według Rafako chodzi o 600 ml gwarancji bankowych.
Działania Tauronu, według prezesa Rafako mają generować konflikt, który biznesowo opłaca się NJGT. Według Rafako chodzi o 600 ml gwarancji bankowych. Tauron/Rafako
Prezes Rafako, Radosław Domagalski-Łabędzki: Tauron celowo poszedł z nami wojnę. Przekalkulowali, że to opłacalne biznesowo. Chodzi o 600 mln gwarancji bankowych. Wiedzą, że spalali i będą spalać węgiel złej jakości, w ten sposób uciekają przed odpowiedzialnością, próbując nas obciążać za awaryjność Bloku 910 MW w Jaworznie. Tauron tuż przed konferencją zwołaną przez Rafako obwieścił, że prace naprawcze leja jaworznickiej jednostki zostały zakończone i odebrane przez UDT. Zarzuca Rafako złe zestrojenie Bloku 910 MW. Konflikt spółek trwa.

Tuż przed konferencją prasową zwołaną przez Rafako na 30 sierpnia, Tauron poinformował, że przy wsparciu wykonawcy zastępczego naprawił Blok 910 MW w Jaworznie, prace zostały odebrane przez UDT. Rafako komunikuje: Tauron potrzebuje wywołać wojnę, aby mieć pretekst do roszczeń.

600 mln gwarancji bankowych

Działania Tauronu, według prezesa Rafako mają generować konflikt, który biznesowo opłaca się NJGT. Według Rafako chodzi o 600 ml gwarancji bankowych.

- 15 września to data graniczna, w którym miało nastąpić zakończenie procesu inwestycyjnego Tauron chce nam rozłożyć plan rozwoju. Obecne działania NJGT to nie przypadek, to celowe działania. Agresywne działania TAURONA mogą zagrażać pozytywnemu zakończeniu procesu inwestorskiego w Rafako i to w sytuacji gdy Komisja Europejska notyfikowała decyzję o przyznaniu Rafako 100 mln pomocy publicznej - powiedział Radosław Domagalski-Łabędzki.

Prezes Rafako dodał, że Tauron chce zrzucić z siebie odpowiedzialność za złe działanie Bloku 910 MW w Jaworznie, zarzucając Rafako złe zestrojenie jednostki. Tymczasem, wg Łabędzkiego to dobrze przekalkulowany plan, ściągnięcia 600 mln gwarancji bankowych.

Tauron zaliczył 285 mln straty wynikających z postoju kotła. Muszą pokryć te straty, ściągając środki z gwarancji bankowych. Dlatego nie pozwolą nam zakończyć kontraktu. To dla nich opłacalne biznesowo. Muszą generować wojnę, aby mieć pretekst do roszczeń. Będą spalać węgiel złej jakości, bo innego nie mają, będą awarie. Historia zna już przypadki, gdzie Spółki Skarbu Państwa wykańczały firmy. To przekalkulowane działanie - argumentuje Radosław Domagalski-Łabędzki

.

Lej kotła naprawiony przy pomocy wykonawcy zastępczego

Tuż przed wtorkową konferencją zwołaną przez Rafako, Tauron obwieścił zakończenie prac naprawczych leja Bloku 910 MW w Jaworznie. Prace zostały odebrane przez Urząd Dozoru Technicznego. Trwają przygotowania do uruchomienia jednostki i zsynchronizowania jej z krajową siecią elektroenergetyczną. Tauron zaznaczył, że 80 proc prac naprawczych wykonało Rafako.

– Naprawa leja kotła została dokończona przez wykonawcę zastępczego. Urząd Dozoru Technicznego potwierdził, że prace zostały wykonane zgodnie z zatwierdzoną technologią i w odpowiednim zakresie. Decyzja o wyborze tzw. wykonawstwa zastępczego miała na celu jak najszybsze uruchomienie jednostki – wyjaśnia Patrycja Hamera, rzecznik prasowy Nowe Jaworzno Grupa Tauron. – Działania te mieszczą się w zakresie realizacji naszych uprawnień kontraktowych. Planowo blok zostanie zsynchronizowany z siecią elektroenergetyczną do końca tygodnia i będzie do dyspozycji PSE – dodaje rzeczniczka NJGT.

W komunikacie prasowym, Tauron pisze, że prace prowadzone w obrębie leja kotła sprowadzały się do realizacji działań remontowych, mających na celu naprawę uszkodzonych elementów – niewielkich uszkodzeń w postaci rys i wgnieceń oraz odkształceń oraz że problemy z lejem występowały już wcześniej, są normą w okresie testów i rozruchu jednostki.

Kto odpowiada za awarie Bloku 910 MW w Jaworznie?

Jak podaje Tauron, w chwili wystąpienia usterki, Rafako prowadziło testy i strojenia układu czyszczenia powierzchni ogrzewalnych kotła, który zaprojektowało i dostarczyło na potrzeby jaworznickiego bloku. Do momentu zakończenia prac, nie można mówić o w pełni efektywnym wykorzystywaniu strojonych instalacji.

– Zadaniem prawidłowo zaprojektowanego, zestrojonego i działającego układu czyszczenia powierzchni ogrzewalnych kotła jest niedopuszczenie do żużlowania i szlakowania podczas jego pracy – wyjaśnia rzecznik NJGT.

Rafako odpowiada, że jedyną przyczyną awarii w jednostce jest zła jakość węgla spalanego w kotle. Przed kwietniowym rozruchem, badano stan kotła za pomocą drona, prezes Rafako twierdzi, ze kocioł był czysty.

- To, że kocioł podczas pracy się szlakuje to normalne. Natomiast to, że w tak krótkim okresie czasu został zanieczyszczony do tego stopnia, że uległ awarii, to jedynie skutek spalania w nim niekontraktowego paliwa. Jakość węgla uszkodziła korpusy młynów, na szczęście zabrakło węgla i można było zrobić przegląd. Zapasy węgla 18.07.2022 wystarczały na ok. 2-3 dni pracy Bloku i były powodem odstawienia Bloku w dniach 22.07- 01.08.2022 - relacjonuje Domagalski-Łabędzki. - Wtedy wybraliśmy mnóstwo żelastwa. Poza tym nadmiar spieków, które odrywają się od przegrzewaczy uderza w podstawę leja, powodując uszkodzenia mechaniczne, mogące prowadzić do rozszczelnienia całości układu, w konsekwencji katastrofy - kontynuuje wywód prezes Rafako.

Podczas konferencji Rafako zaprezentowało spieki, jakie miały być wyjęte z jaworznickiej jednostki.

Topliwa maź odkładała się na elementach kotła

Prezes Łabędzki informuje, że jaworznicki Blok 910 MW to blok nadkrytyczny, mający wyższą wrażliwość, w którym nie można spalać byle czego. Tymczasem podawany był do niego węgiel z kopalń Brzeszcze i Janina, to węgiel koksujący i z tendencją do koksującego.

- Jakość węgla podawanego na blok od kwietnia br. diametralnie się pogarszała. Większość parametrów została przekroczona. 33 proc. badanych próbek wykazywało przekroczenia parametrów chloru, który powoduje spieki, szlakę, korozję. Permanentnie przekraczane były, na poziomie ponad 60 proc. parametry azotu - wyjaśnił prezes Grupy Rafako. - Węgiel pochodzący ze źródeł niekontraktowych to paliwo o innej niż wymaga kontrakt topliwości. Blok przystosowany do opalania paliwem 1100 stopni, opalano węglem o topliwości 900 stopni. Przedstawiając to obrazowo, podczas procesu spalania dochodziło wtedy do powstawania płynnej, topliwej mazi, która w nadmiarze osadzała się na całej powierzchni kotła, nawet na przegrzewaczach, powodując jego awarie i postoje. Wykryliśmy to podczas ponownej kontroli, kiedy z powodu braku paliwa kocioł stanął - relacjonuje Domagalski-Łabędzki.

Naprawa dokonana na skróty

W dalszej części wywodu prezes Rafako powiedział, iż nie jest zaskoczeniem, że naprawa leja została zakończona.

- Dokonano tego na skróty. Zapewnialiśmy Tauron, że pomożemy w każdej sytuacji, aby blok pracował, nawet jak będą chcieli żwir sypać do kotła. Ale niech Tauron weźmie na siebie odpowiedzialność za to. Nie zgadzaliśmy się naprawiać lej wg technologii zaproponowanej przez NJGT, ponieważ UDT by nam to zakwestionował. Byliśmy gotowi przystać na technologię Tauronu, sypać do kotła to, co podadzą, ale prosiliśmy w tej sytuacji, aby Tauron zniósł z nas obowiązek gwarancji, wziął na siebie odpowiedzialność. Nie zrobili tego, bo wiedzieli, że przy niekontraktowym spalaniu i procesie naprawczym, usterki leja będą się powtarzać. Taka jest cała tajemnica obecnej sytuacji. Wywołali wojnę, bo chcą odzyskać pieniądze z gwarancji bankowych, a wiedzą, że przy spalaniu niekontraktowym będą problemy z blokiem - wyjaśnia Domagalski-Łabędzki.

Pracownicy Rafako nie odstąpili od prac naprawczych

Prezes Rafako podkreśla również, że jego pracownicy cały czas byli przy pracach naprawczych. O tym, że rzekomo nie pracują, on sam dowiedział się z komunikatu Tauronu i mediów. Rafako wysłało wówczas pismo z prośbą o wyjaśnienie, wtedy miały być im odebrane przepustki i uniemożliwiono im dalszą pracę.

- Nie dostaliśmy wtedy żadnego pisma, nic. Tauron nie wypowiedział nam pracy na bloku. Jedynym dokumentem, który dotyczy wstrzymania prac Rafako przy naprawie bloku był mail, jaki pokazano naszym pracownikom na
bramie. Odmówiono wejścia na teren bloku pracownikom E003B7 oraz Rafako S.A. za wyjątkiem spółek RENG oraz Rafako Engineering. - informuje prezes.

Jego zdaniem Tauron już wtedy przekalkulował sytuację. Postanowili przestać realizować kontrakt, skupiając się na produkcji energii, aby nie generować strat za jej brak. Odpowiedzialność za awaryjność jednostki, o której zarząd NJ wiedział, że w tym przypadku nastąpi, przerzucając na Rafako, a przy okazji pod pretekstem rzekomego złego zestrojenia, wyciągnąć 600 mln gwarancji bankowych, które pokryją dotychczas wygenerowane straty za postój bloku.

- Było mnóstwo renitów o ograniczeniach mocy, bo technologicznie, przy tej jakości paliwa, nie było możliwości osiągnięcia maksymalnej mocy kotła. Na jednostkach 200 to przechodzi, na kotłach nadkrytycznych nigdy nie wyjdzie. Blok będzie się zapychał i szlakował, nigdy nie osiągnie mocy 910 MW. Kocioł może jechać na takim węglu, ale tylko w trybie awaryjnym

Sposób na uchylenie się od kontraktu

Zdaniem prezesa Rafako opinia Tauron ewoluowała po wykryciu usterki leja.

- Dostaliśmy polecenie naprawy, była próba mediacji. Odpowiedzieliśmy, że jeśli Tauron dysponuje technologią naprawy, zrobimy ją wg ich wytycznych, ale nie damy gwarancji w tej sytuacji. Wtedy Tauron zmienił podejście i poszli na totalną wojnę. W ciągu kilku godzin uznali, że to wada gwarancyjna, w ten sposób mogą uchylić się od kontraktu, osiągając z gwarancji bankowych korzyści biznesowe - tłumaczy Domagalski-Łabędzki.

Rafako: Tauron celowo unika badań próbek węgla w GIG

Nam zależy na jak najszybszym zakończeniu kontraktu. Tauron nie chce do tego dopuścić. Chcą nas zniszczyć. Konsekwencje dla Rafako będą dramatyczne. W dramatyczny sposób wpłyną też na pracę bloku.

- Uważamy, że działania Tauronu są bezprawne, bo niekontraktowe. Kontrakt nie był realizowany, nie ma i nie było odpowiedniego węgla. Kopalnia Sobieski stoi, bo ktoś nie poplanował wydobycia i pojawił się węgiel koksujący, o niższej topliwości, który zawsze będzie zalepiał kocioł. Do końca też nie wiemy, jakie mieszanki sypane były na blok. Zalecenia Komisji Awaryjnej zabraniały podawania mieszanego paliwa na blok w Jaworznie, ale Tauron, nie mając czym opalać jednostki, sypał do niej cokolwiek, aby blok pracował - dodaje prezes Rafako.

Radosław Domagalski-Łabędzki ponownie podniósł temat badań laboratoryjnych próbek węgla. Mówił, że Tauron był wielokrotnie wzywany przez Rafako do przeprowadzenia takich badań w niezależnym laboratorium GIG.

Nigdy nie dostaliśmy odpowiedzi na nasze wezwania. Tauron nie chce i nie wykona uczciwych, należytych badań, bo doskonale zdaje sobie sprawę, że węgiel nie spełnia norm kontraktowych. Mamy na to dowody w postaci dokumentów z poprzednich badań. W codziennej pracy jednostki próbki takie pobierane są komisyjnie 2 razy dziennie i badane w laboratoriach Tauronu. Znane im są te wyniki, dlatego nie chcą ich upublicznić i wysłać próbek do niezależnego laboratorium. Pobraliśmy próbkę rozjemczą, ale została ona zaaresztowana w momencie, kiedy uniemożliwiono nam dalszą pracę na bloku.

Kto jest gwarantem kontraktu?

Domagalski-Łabędzki ponownie podkreślił, że Grupa Rafako nie mogła przeprowadzić prac naprawczych w oparciu o obcą technologię, bez potwierdzenia ze strony Tauronu o zniesieniu gwarancji bankowych. Dodaje, że nie jest prawdą, że intencją Rafako jest wymuszenie odstąpienia od realizacji Kontraktu przez Tauron. Przeciwnie, mówi Łabedzki, Rafako chce jak najszybciej zakończyć realizację kontraktu, ale z winy Tauron nie jest w stanie tego zrobić. Wielokrotnie, jak podaje prezes Łabędzki, Rafako zwracało się bezpośrednio i za pośrednictwem mediatorów Sądu Polubownego przy Prokuratorii Generalnej RP do Tauron o przekazanie założeń związanych z planem dostaw kontraktowego węgla na podstawie których Rafako opracowałoby propozycję harmonogramu zakończenia kontraktu. Rafako zaprzecza jakoby dążyło do zniesienia gwarancji bankowych na 600 mln. Łabędzki poinformował, że na skutek bezprawnych i niekontraktowych działań Tauron, przestają obowiązywać gwarancje techniczne udzielone przez Rafako w zakresie leja kotła. Pozostaje pytanie dotyczące tego, co będzie, gdy obecna sytuacja się nie zmieni, na co wszystko wskazuje?

- Gwarantem są państwowe banki, między innymi PKO BP, mBank, także PZU. Jak pokazuje historia, może po 5 latach syndyk odzyska odszkodowania, w tym czasie Spółka Skarbu Państwa się wzbogaci, niszcząc kolejnego przedsiębiorcę. To nie jest przypadek, że dzieje się to w momencie, gdy uzyskaliśmy pomoc publiczną. Chcemy zakończyć kontrakt, ale wymaga on okresu optymalizacji i testów. Te ostatnie nie są możliwe, kiedy na bloku spalany będzie węgiel niekontraktowy, bo nie możemy takich testów objąć gwarancją, wiedząc o powodowanych takim opałem awariach - wyjaśniał Domagalski- Łabędzki

Prezes Rafako dodał również, że w każdej chwili gotowy jest stanąć do rozmów z przedstawicielami Tauronu, ale do tej pory nie było z ich strony partnera w tym zakresie. Według słów prezesa Rafako, nawet na mediacje nikt się nie pojawiał, oprócz pierwszego razu. Nie odpowiadali na pisma i nie stawali do dialogu.

Kontrola URE

Prezes Urzędu Regulacji Energetyki wezwał spółkę Nowe Jaworzno Grupa Tauron do wyjaśnienia przyczyn oraz skutków wyłączenia 6 sierpnia bloku o mocy 910 MW w Jaworznie.

- Bardzo cieszymy się, że URE skontroluje Tauron. Nie obawiamy się tej kontroli. Udostępnimy wszystkie materiały - deklaruje Domagalski-Łabędzki.

Decyzje o budowie Bloku 910 MW zostały podjęte w latach 2010-2014. Rafako realizowało projekt od 2014 roku.
Blok o mocy 910 MW to najnowocześniejsza jednostka tego typu w polskim systemie energetycznym. Zastosowane technologie i instalacje ochrony środowiska pozwolą wypełniać najbardziej rygorystyczne normy. W porównaniu z wycofanymi z eksploatacji blokami klasy 120 MW, sprawność nowego bloku jest znacząco wyższa, a emisje SO2 i NOx niższe o ponad 80%, natomiast emisja CO2 jest mniejsza o ponad 30 proc.
Pracując z pełną mocą, blok w Jaworznie może wytwarzać około 6,5 terawatogodzin energii elektrycznej rocznie, zużywając nawet 2,5 mln ton węgla. Docelowo blok w Jaworznie osiągnie minimum techniczne na poziomie 37 proc. To istotny parametr, bowiem przy niższym zapotrzebowaniu na energię elektryczną nie jest konieczne jego wyłączanie, a potem ponowne uruchamianie. Ma to szczególnie istotne znaczenie przy rosnącej produkcji energii z niestabilnych odnawialnych źródeł energii.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziwne wpisy Jacka Protasiewicz. Wojewoda traci stanowisko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jaworzno.naszemiasto.pl Nasze Miasto