Przez większość młodego życia cierpi na padaczkę
Kubuś z Lęborka ma obecnie 6 lat. Urodził się zdrowy, ale pierwsze niepokojące objawy pojawiły się w wieku dwóch lat. Lekarze zdiagnozowali padaczkę. Od tego czasu przyjmuje różne leki, często przebywając w szpitalu. Chłopiec przechodzi nawet do 100 ataków padaczki dziennie. "Nie dość, że to ogromny ból, to na dodatek nie pozwala mi żyć jak zdrowe dzieci. Jednego dnia jest ich tak dużo a drugiego 30, 17, 50 pomimo, że leki nie pomagają. Rodzice podają mi CBD, aby zmniejszyć ilość ataków, co w jakimś stopniu pomaga, ale zakup takiego CBD jest kosztowne."
- Kubusiowi zaczęła drżeć rączka. Potem obie. A potem były to już ataki całego ciała. Lekarze zdiagnozowali padaczkę. Przyczyną jest źle ułożony nerw w mózgu. Ratunkiem dla Kubusia jest kosztowna i ryzykowna operacja wycięcia nerwu
- mówi Dominika Gaffke, mama chłopca.
Kubuś – mimo swojej choroby – chodził do przedszkola, a teraz rozpoczął naukę w szkolnej zerówce.
- Bardzo się o niego boję, ale wiem, że nie mogę zamknąć Kubusia w domu. Nauczycielki w przedszkolu wiedziały, co mają robić, kiedy następuje atak. Teraz też tłumaczyłam nauczycielce w szkole, jak powinna postępować. Są dni, kiedy ataków nie ma w ogóle. A są też takie, że że jest ich 20, 30, nawet sto. Wtedy nauczycielki z przedszkola dzwoniły do mnie, aby Kubusia zabrać do domu
– mówi pani Dominika.
Ratunkiem kosztowna operacja
Po latach badań lekarze wykryli u chłopca dysplazję, źle ułożony nerw w mózgu, który jest powodem ataków padaczki. Ratunkiem dla 6-latka jest kosztowna i ryzykowna operacja wycięcia nerwu. Jej koszt to 70 tys. zł i na taką kwotę pod tym linkiem pod tym linkiem prowadzona jest zbiórka na pomagam.pl
"Operacja jest droga i ryzykowna, ale tylko ona może mi pomóc, ponieważ bez niej to ataki będę cały czas wracać. Przez 4 lata byliśmy z tym sami, ale wszystkie prywatnie pieniądze to zbyt mało, abym został wyleczony. Ataki ponawiają się, choroba nawraca, więc proszę o pomoc, abym został zoperowany i cieszył się życiem, jak inne dzieci."
- Największa pasją syna jest motoryzacja. Chciałby w przyszłości brać udział w zawodach żużlowych. Treningi są już dla dzieci w takim wieku, jak on, ale jego choroba wyklucza tę pasję
- mówi pani Dominika, mama chłopca.
W akcję pomocy chłopcu włączyła się Akademia Sportu Wybrzeże, której Kuba jest najdzielniejszym adeptem. "Kubuś miał marzenie, aby spróbować swoich sił na motocyklu żużlowym i spełnił je. Dla nas jest wielkim mistrzem! Jednak Kuba walczy w jeszcze jednym wyścigu o mistrzostwo - walczy z padaczką. Jego rodzice dzielnie walczą o jego powrót do pełni zdrowia i wycięcie nerwu. Zachęcamy wszystkich naszych kibiców do pomocy w tym ważnym wyścigu. Mamy nadzieję, że dzięki temu Kuba wróci do naszych treningów, bo bardzo je polubił!"
Zapraszają do licytacji
Rodzice Kubusia założyli pod tym linkiem na Facebook-u grupę z licytacjami, na której można wystawiać i licytować przeróżne przedmioty i usługi. Cały dochód z licytacji zasili zbiórkę dla Kuby.
- Zależy nam, żeby wielu ludzi wstąpiło do grupy. Zachęcamy i zapraszamy wszystkich, także z różnych stron z Polski, bo będzie bardzo dużo fajnych rzeczy.
Chcąc pozyskać kolejne, brakujące środki na operację, rodzice Kubusia zorganizowali w sobotę, 30 września ubr. na placu Pokoju festyn połączony ze zbiórką.
Dzięki uprzejmości właścicieli lokali, w wielu miejscach w Lęborku, jak restauracje, bary, kwiaciarnie, sklepy, punkty usługowe stanęły puszki, do których można wrzucać datki na wsparcie zbiórki na operację.
Najlepsze produkty spożywcze dla kobiet 40+
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?