Anna S. przed laty przyjechała razem z matką do Jaworzna na zaproszenie władz z Kazachstanu. Zadomowiła się. Znalazła pracę. Jednak, że nie wszystko jest w porządku, okazało się 20 października, kiedy zgłosiła się na policję i powiedziała oficerowi, że zabiła swoją przełożoną.
- Musieliśmy to sprawdzić. Grupa policjantów została wysłana do lasu, w rejon, który wskazała Anna S. - opowiada mł. asp. Tomasz Obarski, rzecznik jaworznickiej komendy.
Gdy jedni funkcjonariusze przeszukiwali teren, inni sprawdzali miejsce zamieszkania rzekomej ofiary. I ku ich zdziwieniu okazało się, że ta świetnie się czuje. Na dodatek nie miała pretensji do Anny S. Przyznała tylko, że miała pewne problemy z podwładną, ale nie na tyle poważne, by informować policję.
Jednak następnego dnia omal nie doszło do tragedii. Będąc w biurze Anna S. wpadła w szał i grożąc szefowej kuchennym nożem mówiła, że ją zabije. - To był przykry incydent. Próby uspokojenia kobiety nie dały rezultatu. Ponieważ zagrożone były też inne osoby, wezwano policję - informuje Sebastian Kuś, rzecznik UM w Jaworznie.
Tym razem zaatakowana urzędniczka złożyła oficjalną skargę. Tajemnicą poliszynela jest, że Anna S. darzyła swoją szefową nieodwzajemnionym uczuciem. Czuła się odrzucona. Psychiatra stwierdził u niej zaburzenia osobowościowe. Decyzją sądu trafiła do aresztu. Prawdopodobnie zostanie tam poddana kolejnym badaniom.
To niejedyny w ostatnim czasie przypadek agresji. Wczoraj pochowano Marka Rosiaka, pracownika łódzkiego biura poselskiego PiS, zamordowanego przez szaleńca. W Rybniku zabity został były wicewojewoda Eugeniusz Wróbel. Nagłaśnianie tych tragedii przez media także może być przyczyną wydarzeń w Jaworznie.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?