Trener Szczakowianki rezygnuje z napastnika

„Wasyl” świetnie wprowadził się do zespołu, zdobywając jesienią ważne bramki dla drużyny z Jaworzna i tego z pewnością nie można mu odmówić. Teza głosząca, że bez niego „Szczaksa” nie byłaby dziś wiceliderem I grupy śląskiej IV ligi? Jest łatwa do obronienia. Nie zmienia to faktu, że piłkarz nie dogadał się z działaczami w kwestiach finansowych i wybrał Szreniawę Nowy Wiśnicz.

Może to być poważny błąd, ponieważ napastnik cały czas utrzymuje, że nie dotyczy go przepis jasno mówiący o tym, że zawodnicy mogą być zarejestrowani przez maksymalnie trzy kluby od 1 lipca do 30 czerwca następnego roku. Ten zapis komplikuje mocno życiowe plany Wasilewskiego, ponieważ w tym sezonie był on już piłkarzem Kmity Zabierzów, KSZO Ostrowiec i właśnie Szczakowianki. W tej chwili jedno jest pewne. Jak podkreśla trener Andrzej Sermak, drzwi do jaworznickiego czwartoligowca są dla piłkarza zamknięte.

- Sporo zawdzięczamy Pawłowi, ponieważ strzelił dla nas jesienią ważne gole, lecz z drugiej strony on nam też powinien wiele zawdzięczać, ponieważ sprowadziliśmy go „za pięć dwunasta” i pozwoliliśmy się u nas odbudować. Czy widziałbym go jeszcze w swoim zespole? Ostatnio mówiłem, że pod jego kandydaturą podpisuję się obiema rękami. To prawda, ale do czasu. Dzisiaj wiem, że jego powrót popsułby atmosferę w drużynie, dlatego ten temat uważam za zamknięty - zaznacza Andrzej Sermak.

Sporo mówiło się ostatnio o tym, że Szczakowianka, chcąc wzmocnić ofensywę sprowadzi jeszcze Sebastiana Leszczaka z Górnika Zabrze, ale ostatecznie klub z najwyższej klasy rozgrywkowej nie zdecydował się wypożyczyć młodego napastnika. Dla „Szczaksy” nie jest to jednak tragedia. Niepowtarzalną okazję na wywalczenie miejsca w pierwszym składzie mają bowiem młodzi piłkarze, których w Jaworznie nie brakuje.