Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Prima aprilis to okazja do wielu wzajemnych psikusów. Czy Polacy lubią primaaprilisowe żarty? Jaworznianie nie wkręcają

Aneta Kasprzyk
Aneta Kasprzyk
Nie lubię tego obyczaju. Sama nie cierpię być wkręcana, więc także nikogo nie wkręcam - mówiła pani Ola, która na zakupy wybrała się z synem Antosiem.
Nie lubię tego obyczaju. Sama nie cierpię być wkręcana, więc także nikogo nie wkręcam - mówiła pani Ola, która na zakupy wybrała się z synem Antosiem. Aneta Kasprzyk
Prima aprilis nazywany był i do dzisiaj w niektórych krajach jest "Dniem Głupca" lub "Dniem Kłamcy". Obyczaj ma nie do końca jasne pochodzenie. Czy Polacy nadal "wkręcają" innych na prima aprilis? Zapytaliśmy o to na ulicach Jaworzna. Okazuje się, że w żartach w tym dniu celują głównie media. Wśród znajomych, w rodzinach, ten znany od dawna obyczaj zaczyna powoli zamierać. Trochę szkoda.

Prima aprilis, świętowany 1 kwietnia, to dzień, w którym czekają nas żarty i psikusy ze strony rodziny, znajomych oraz nieprawdziwe informacje podawane w mediach. Dosłowne tłumaczenie nazwy obyczaju z łaciny oznacza po prostu "1 kwietnia". Nie do końca jasna jest geneza dnia żartownisiów, chociaż źródła historyczne nieco nam je objaśniają. W Polsce, zwłaszcza w czasach PRL-u robienie żartów przy okazji tego dnia, było bardzo popularne. Czy Polacy do dzisiaj lubią płatać sobie primaaprilisowe psikusy? Zapytaliśmy o to na ulicach naszego miasta.

Bogini poszukująca córki w zaświatach

Primaaprilisowy obyczaj pochodzi najprawdopodobniej od rzymskich świąt - Cerealiów, obchodzonych w pierwszych dniach kwietnia. Podczas ich ceremoniału proszono boginie Cererę o prima aprilis, czyli urodzajny kwiecień. Utożsamiana ona była z grecka Demeter i według jednej z legend, kiedy poszukiwała ona swojej porwanej do podziemi córki, kierowała się echem, które wyprowadzało ją w pole. Popularna jest też wersja jakoby obyczaj ten wywodził się z rzymskich Veneraliów obchodzonych 1 kwietnia na cześć bożka śmiechu i wesołości.

Papież namieszał w kalendarzu

Najczęściej jednak pochodzenie prima aprilis tłumaczy się wprowadzeniem w 1582 r. przez papieża Grzegorza XIII kalendarza gregoriańskiego. Obowiązywał on dla świata chrześcijańskiego, wtedy też Nowy Rok zaczęto obchodzić 1 stycznia. Jednak nadal w wielu krajach kultywowano dawną tradycję, wręczając noworoczne prezenty 1 kwietnia. Tych, którzy stosowali się do starych zasad noworocznych nazywano głupcami lub kłamcami, stąd wymienna nazwa obyczaju to "Dzień Głupca" lub "Dzień kłamcy". wierzono, że to czas, kiedy duchy zaczynają się mścić i sprowadzać nieszczęścia. Chrześcijaństwo zaczęło wiązać te „pogańskie” zwyczaje z Judaszem, który miał się urodzić właśnie 1 kwietnia i dlatego dzień ów kojarzył się z kłamstwem, obłudą i nieprawdą. Do Polski prima aprilis zawitał w XVI wieku.

Czy Polacy dzisiaj czynią sobie primaaprilisowe żarty? Zapytaliśmy jaworznian

Jak się okazuje, mimo wyraźnego znaczenia w kalendarzu, obyczaj primaaprilisowych dowcipów w dniu 1 kwietnia wydaje się w naszym kraju wymierać. Polacy pamiętają o tej dacie, kojarzą ją z psikusami, jednak... raczej ich sobie obecnie nie czynią. Żadna z osób zapytanych przez nas na ulicach Jaworzna, nie zadeklarowała, ze padła ofiarą wkręcenia przez kogoś lub ze sama uczyniła dowcip innym.

- Nie lubię tego obyczaju. Sama nie cierpię być wkręcana, więc także nikogo nie wkręcam - mówiła pani Ola, która na zakupy wybrała się z synem Antosiem.

Podobnie wypowiadała się Anna Karaś, która stwierdziła, że obecnie już nikt z jej znajomych nie kultywuje obyczaju dowcipkowania w ten dzień. Jej syn Ksawery wcale nie kojarzy tego święta. Z kolei pani Karolina zdradziła, ze specjalistami w czynieniu dowcipów są jej dzieciaki, które nie chciały zapozować nam do zdjęcia. Jaworznianka przyznała, że sama już dawno nikogo nie wkręcała.

Jaworznianie nie wkręcają, ale pamiętają dawne primaaprilisowe żarty

Wśród naszych respondentów dało się wyczuć pesymizm. Padały odpowiedzi, że czasy nie nastrajają optymistycznie i stad nie chce się dowcipkować. Na pytania o najlepszy żart primaaprilisowy, wiele osób odpowiadało, że takiego sobie nie przypomina lub że wyrośli z tej tradycji. Część z przechodniów jednak wspominała dawne czasy, kiedy obyczaj primaaprilisowy był bardziej popularny.

- Pamiętam jak kiedyś wkręcono większość Polaków w to, że na banknotach pojawi się wizerunek Lecha Wałęsy. Większość osób w to wtedy uwierzyła - wspominał pan Jarosław, którego z żoną Anią i synkiem Adasiem zaczepiliśmy pod jaworznicką Galeną. - Udanym żartem medialnym był także ten, w którym ogłoszono, że pewne roczniki i marki samochodów będą objęte zakazem wjazdu do Zakopanego. Chodziło miedzy innymi o syrenkę. Tłumaczono to względami ekologicznymi - relacjonował pan Jarek.

Dzisiaj wkręcają głównie media

Nasi respondenci orzekli, ze współcześnie moda na primaaprilisowe żarty panuje głównie w mediach. To ze strony tego kanału większość osób spodziewa się publikowania żartobliwych, nieprawdziwych informacji.

- Dolina Pięciu Stawów będzie się inaczej nazywać. To usłyszałem dzisiaj w mediach - uśmiechał się pan Krzysztof.

Medialnym wkrętem podzielił się również pan Jarosław.

- Podobno pod Pałacem Kultury i Nauki w Warszawie zostanie wybudowana nowa filharmonia w kształcie fortepianu - mówił jaworznianin. - Muszę przyznać, że architektonicznie ten pomysł bardzo by mi się podobał - puentował żart medialny pan Jarek.

1 kwietnia to dzień żartów w wielu innych krajach. Anglicy nazywają je "Dniem Głupca". Prima aprilis we Francji to poisson d'avril, co dosłownie znaczy "kwietniowa ryba".

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jaworzno.naszemiasto.pl Nasze Miasto