Z okazji setnej rocznicy wybuchu I Powstania Śląskiego tegoroczne główne uroczystości święta Wojska Polskiego zaplanowano w Katowicach. Głównym punktem programu była defilada wojskowa. Na tę okazję Koleje Śląskie wprowadziły darmowe przejazdy. Problem w tym, że przewidziano zbyt małą liczbę miejsc w pociągach. Nie wszyscy zdołali do nich wsiąść, a ci, którym się to udało, nie mają dobrych wspomnień z podróży.
ZOBACZCIE ZDJĘCIA
- Dantejskie sceny - mówi krótko Kazimierz Mroczek. Członek Towarzystwa Miłośników Ziemi Wodzisławskiej postanowił wybrać się na defiladę pociągiem o 12.13. Dodaje, że dzień wcześniej pojechał pociągiem na Jasną Górę, gdzie była pielgrzymka wojskowa. Podkreślał piękne obrazki i to, że można to było to wszystko fajnie przeżyć. Liczył na podobne wrażenia z defilady w Katowicach. Przeliczył się...
- Zaplanowałem podróż o 12.13. To pozwoliłoby mi spokojnie dotrzeć w rejon defilady. Na dworzec zmierzałem z wieloma innymi mieszkańcami. Co ciekawe, już wielu jednak wracało. "Patrz, ci jeszcze idą" było słychać ironiczne uwagi. Kiedy dotarłem na perony przeżyłem szok. Chyba z kilkaset osób. Nie można się było przecisnąć. Do pociągu się dostałem, ale żałuję. Potworny ścisk. Około 1/3 osób nie zdołała wsiąść do pociągu i została na stacji w Wodzisławiu Śl.
- opowiada Kazimierz Mroczek.
Dodać należy, że pociąg był już częściowo zapełniony przez podróżnych wsiadających na stacjach w Chałupkach, Bełsznicy czy Czyżowic.
Zapełniony po brzegi skład z Wodzisławia Śl. wyruszył z opóźnieniem. A na następnych stacjach chcieli do niego wsiąść kolejni pasażerowie...
- W Radlinie II, Radlinie też oczekiwali ludzie. Najwięcej było ich w Rybniku. Tłumy! A pociąg był już zapełniony. Potrzebne byłyby chyba ze trzy pociągi żeby wszystkich pomieścić. Nawet nie wiem czy komuś się udało wejść do środka,w pociągu nawet w toaletach były pozajmowane miejsca - dodaje nasz rozmówca.
Kolejne duże opóźnienie pociąg zanotował w Czerwionce-Leszczynach. Było pogotowie, radiowozy, a wszystko przez awanturę. Zdarzenie potwierdza policja.
- Zdaniem świadków do pociągu miał wsiąść mężczyzna pod wpływem alkoholu. Rozpychał się, zachowywał się arogancko. Doszło do awantury słownej pomiędzy nim a innym pasażerem. 47- letni mieszkaniec powiatu wodzisławskiego został uderzony w twarz. Sprawca przed przyjazdem policji oddalił się z miejsca zdarzenia - relacjonuje mł. asp. Dariusz Jaroszewski z rybnickiej policji.
Policja poszukuje sprawcę zdarzenia.
Ostatecznie pociąg dotarł do Katowic z ponad godzinnym opóźnieniem.
- Kiedy wyszedłem z dworca zobaczyłem na niebie samoloty i śmigłowce. I to tyle. Defilada się kończyła, ale i tak nie było szans nawet coś zobaczyć w tłumie ludzi. Słychać było tylko zapowiedzi. Dodam, że kiedy jechaliśmy do Katowic jeden z pasażerów oglądał już defiladę na telefonie... - relacjonuje dalej.
Nasz rozmówca podkreśla, że w Katowicach marzył tylko o jednym. O powrocie do Wodzisławia Śl. To jednak ze względu na tłum oczekujących na peronie nie było łatwe zadanie.
- Ścisk niesamowity. Do pociągu się dostałem, ale tylko dlatego, że poniósł mnie tłum. Nie można było się ruszyć. Bałem się, że ktoś może zostać stratowany. Zwłaszcza obawiałem się o dzieci, których nie brakowało. Słychać było płacz. W pociągu było tak ciasno, że nie mogłem wyciągnąć z plecaka wody. Pewien pan mówił, że 30 lat nie podróżował pociągiem i został namówiony przez rodzinę, aby zobaczyć jak to jest, bo dużo się zmieniło. Powiedział mi później, że do pociągu raczej już nie wsiądzie... - kończy Kazimierz Mroczek.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?