Czy pamiętacie jeszcze Przedsiębiorstwo Eksportu Wewnętrznego, czyli popularny Pewex? Gdy na półkach polskich sklepów stał tylko ocet, w Peweksie można było kupić dosłownie wszystko - alkohol, papierosy, dezodoranty, klocki lego, odtwarzacze wideo, dżinsy, importowane i krajowe towary.
A gdzie w Jaworznie był Pewex? Były dwa takie sklepy, jeden na Podłężu przy alei 35-lecia PRL (dzisiejsza aleja Piłsudskiego), a drugi na Podwalu przy ul. Lenina (dzisiejszej ul 11 listopada). Chodzili tam jednak przeważnie ci bogatsi, albo tacy, którzy potrafili u cinkciarzy załatwić "lewe" dolary.
Ale przeważnie do Peweksu chodziło się od święta, czasami tylko pooglądać towary. Jak mówią niektórzy mieszkańcy, miało się tam poczucie luksusu. Dzieci oglądały zwykle oszklone gabloty, w których ułożone były gumy do żucia z Kaczorem Donaldem, pyszne cukierki, kosmetyki, artykuły spożywcze w puszkach z salami, sardynkami. Pewne rzeczy nie były drogie. Mieszkańcy Jaworzna pamiętają też, że kasy były poza ladami, w oszklonych budkach, gdzie zostawiało się dolary.
Pewex na Podłężu powstał w połowie lat osiemdziesiątych, kilka lat po tym, jak powstało osiedle. Miał piękny wystrój. W środku dominowało lekko przyciemnione światło, okna były zasłonięte kotarami. Pewex na Podwalu był mniejszy i znajdował się na parterze bloku mieszkalnego. Dziś na jego miejscu jest kwiaciarnia.
- Lalki Barbie to był hit przede wszystkim dla małych dziewczynek. Kupiłam je kiedyś na prezent dla moich córek - wspomina Mariola Jastrzębska. - Pamiętam, że osobno schowałam lalki, a osobno ubranka dla nich. Moje pociechy te ciuszki oczywiście znalazły. Ale lalki dałam im dopiero w Dniu Dziecka - dodaje.
- W Peweksie kupiłam swojemu dziecku klocki Lego. Było z nich bardzo zadowolone - mówi pani Barbara z Podłęża.
Do jaworznickiego Peweksu przyjeżdżali nawet mieszkańcy sąsiednich miast. Grzegorz Goik, rodowity mysłowiczanin, ponad 20 lat temu jeździł po całym województwie katowickim w poszukiwaniu odtwarzacza wideo. Był bowiem taki okres, że złotówka nieco się umocniła i ludzie masowo wykupywali obcą walutę. - Pojawiła się okazja, aby kupić wideo. Dostawa przyjechała m.in. do katowickiej Baltony. Pojechałem tam z kolegą. Niestety sprzęt został wykupiony, więc pojechaliśmy do Jaworzna. W kolejce staliśmy kolejne pół dnia, ale dzięki temu zostałem szczęśliwym posiadaczem odtwarzacza - wspomina pan Grzegorz.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Strajk górników w Jaworznie. Będą utrudnienia w centrum
Piorun uderzył w dwóch chłopców w Jaworznie
Jaworzno to nie Śląsk, to też nie Zagłębie. Jaworznianom najbliżej... do Krakowa
Zapytaliśmy Czytelników o to, czy pamiętają Pewex
Jadwiga Bernacka, mieszkanka Podłęża
Na zakupy w Peweksie nie było mnie stać. Bo choć człowiek całe życie pracował, to i tak z pieniędzmi stale było krucho.
Pewex znajdował się po drodze z mojego domu do pracy. A mieszkałam wtedy w drugiej części Podłęża. Pracowałam natomiast na terenie kopalni Jan Kanty.
Pamiętam, że może ze dwa razy w tym sklepie kupiłam kaszkę dla mojej córki. Później znajoma sprowadzała mi ją z Czechosłowacji.
Jolanta Nogły, mieszkanka Podłęża
W Peweksie kupowałam bardzo rzadko, chyba nawet tylko jeden raz. Jakby było mnie stać, to bym pewnie bywała tam częściej. Pamiętam, że jak pewnego razu zdobyłam dolary, kupiłam w Peweksie białe śpioszki i sweterek do chrztu dla dziecka.
Ale tatmte czasy wspominam z rozrzewnieniem. Wtedy było jakoś weselej. Choć wystawało się godzinami w długich kolejkach i nic nie było na pólkach, to jednak ludzie byli dla siebie życzliwsi.
Wirginiusz Łaźnia, mieszkaniec Podwala
Jeden ze sklepów Pewex był niedaleko bloku, w którym mieszkam. Można było w nim kupić wszystko, co kojarzyło się z przyjemnościami. Gdy w zwykłych sklepach z towarami było krucho, brakujące produkty można było znaleźć w Pewexie. Trzeba było tylko mieć dolary, które załatwiało się na czarnym rynku. Bywało, że kupowałem coś w Peweksie, ale robiłem to tylko czasami. Pamiętam, jak na wesele dziecka kupiliśmy tam z żoną wódkę.
Małgorzata Osada, mieszkanka Podłęża
Ja sama nie pamiętam Peweksu, bo gdy on istniał, to ja byłam jeszcze bardzo mała, ale moja mama mi opowiadała, że nawet gdy w sklepach nic nie było, to jednak tam można było wszystko kupić. Niestety za dolary, których teoretycznie nikt nie miał... A w praktyce Pewex nieźle prosperował. Budynek po Pewexie nadal stoi i wszyscy, gdy idą na zakupy do tamtejszych sklepów, mówią, że idą właśnie do Pewexu.
Kto musi dopłacić do podatków?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?