MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Niedoszły samobójca wciąż walczy o życie

Grażyna Krawczyk
Sierżant Piotr Łach był jednym z policjantów, którzy ratowali desperata w kamieniołomach. Fot.  Olgierd Górny
Sierżant Piotr Łach był jednym z policjantów, którzy ratowali desperata w kamieniołomach. Fot. Olgierd Górny
Młody chłopak skoczył z wiaduktu do jaworznickiego kamieniołomu. Usiłował się zabić prawdopodobnie dlatego, żeby uniknąć poboru do wojska. Do sprawy powołania do służby doszły też jego osobiste kłopoty.

Młody chłopak skoczył z wiaduktu do jaworznickiego kamieniołomu. Usiłował się zabić prawdopodobnie dlatego, żeby uniknąć poboru do wojska. Do sprawy powołania do służby doszły też jego osobiste kłopoty.

- Tydzień temu we worek o 22.26 oficer dyżurny odebrał telefon od kobiety, która mówiła, że jej znajomy poinformował ją właśnie, że ma dość życia i zamierza popełnić samobójstwo, skacząc z wiaduktu. Natychmiast wysłaliśmy dwa patrole. Jeden do domu mężczyzny, a drugi do kamieniołomów - opowiada Zygmunt Jaromin, komendant jaworznickiej policji.

Kilka minut po sygnale policjanci stali na wiadukcie. Desperata jednak nie mogli znaleźć.

- Było już zupełnie ciemno. Świeciliśmy latarkami, żeby cokolwiek dojrzeć, ale nikogo nigdzie nie zauważyliśmy. Postanowiliśmy jednak zjechać na dół, na dno kamieniołomu. Wiedzieliśmy, że liczy się każda minuta - mówi sierżant Piotr Łach, który miał dyżur tego dnia.

Dopiero na dole udało im się odnaleźć desperata. 24-latek żył, był nawet przytomny. Policjanci i lekarze mówią, że to cud. Do tej pory z wiaduktu w Szczakowej skoczyło już kilkanaście osób. Nikt nie przeżył.

- Prawdopodobnie mężczyzna mógł przeżyć skok z 18 metrów tylko dlatego, że spadając zahaczył o drzewa i to nieco zamortyzowało upadek. Gdyby nie te gałęzie, to już by nie żył - mówi Piotr Łach.

Kiedy funkcjonariusze odnaleźli mężczyznę, skarżył się na silny ból i był bardzo wychłodzony. Nie pamiętał co się stało, nie potrafił też powiedzieć, w jaki sposób znalazł się na dnie kamieniołomów.

Natychmiast wezwano pogotowie, które odwiozło niedoszłego samobójcę do jaworznickiego szpitala.

Stan 24-latka jest bardzo poważy. Nie wiadomo jeszcze, jakie będą konsekwencje licznych urazów, jakich doznał. Lekarze nie chcą nawet przesądzić czy młody mężczyzna przeżyje. Od czasu operacji desperat leży na OIOM-ie.

- Ma wiele poważnych obrażeń wewnętrznych oraz złamaną miednicę i obie nogi. Nie wiadomo jak to wszystko się skończy, ale jest nadzieja, że przeżyje, bo to młody organizm, który walczy - mówi Wiesław Więckowski, naczelny lekarz Szpitala Wielospecjalistycznego w Jaworznie.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom - Google Chome

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jaworzno.naszemiasto.pl Nasze Miasto