Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Leje nam się z dachu na głowę

Aleksandra Antonowicz
Aleksandra Antonowicz
Topniejący śnieg uszkodził mieszkania na alejach Racławickich. Mieszkańcy mówią, że zalanie jest winą zarządców budynków. Ci odpierają zarzuty.

Po obfitych opadach śniegu dachy w kilku blokach uległy zniszczeniu. Na alejach Racławickich uszkodzonych jest kilkanaście dachów. Mieszkańcy wielu bloków skarżą się, że zarządcy budynku nie odśnieżyli budynków na czas. – To już nie pierwszy raz – skarży się Maria Rubaj z al. Racławickich. – W styczniu zalało mnie trzy razy. W lutym zdarzyło się to po raz drugi. W dachu jest dziura, której nikt nie naprawił. Za poprzednie zalania spółdzielnia Zespół Zarządców Nieruchomości Wojskowej Agencji Mieszkaniowej wypłaciła mi około 400 złotych odszkodowania. Co to za kwota? Remont kosztował mnie kilkakrotnie więcej.

Teraz szkody są jednak dużo poważniejsze.

– Wcześniej ciekło tylko w jednym miejscu, teraz zalało pół sufitu. Woda lała się także po oknie, które wstawiłam niedawno. Zniszczony jest też parkiet. Nie mam już sił na wynoszenie misek, które napełniają się co kilkanaście minut. Taka sytuacja trwa kilka dni. Chcę, by spółdzielnia na własny koszt naprawiła mi zniszczenia – podkreśla pani Maria.

Zalało także rodzinę Wiśniewskich. – Zalało nam dwa pokoje. Woda strumieniami ciekła na podłogę. W sierpniu robiliśmy remont, który kosztował nas bardzo dużo. Boję się, że Adrem da nam marne grosze za wyrządzone szkody, a to przecież ich wina, że dach nie był w porę odśnieżony. – mówi Anna Wiśniewska. – Na razie dali nam pochłaniacz wilgoci. Mam nadzieję, że nie zrobi nam się grzyb na ścianach.

Prezes Adremu twierdzi, że zrobili wszystko, co mogli. – Stale usuwamy śnieg z dachów. Przed tymi obfitymi opadami śniegu odśnieżaliśmy budynki – mówi Bogumiła Stolarczyk, prezes wspólnoty mieszkaniowej Adrem. – Mamy coraz mniej ludzi do pracy. Dachy są odśnieżane codziennie od rana do wieczora. To najgorsza zima od trzydziestu lat.

W zasobach Adremu jest więcej zalanych mieszkań. – Codziennie przyjmuje zgłoszenia o zalaniu. Straty są ogromne. Wszystko jest wynikiem styczniowych deszczów. Opady zamarzły po kilku dniach i rozsadził powierzchnię dachu. Remont będzie przeprowadzony z pieniędzy wspólnoty, ale jeśli chodzi o mieszkania, to każdy powinien zwracać się z tym do ubezpieczyciela – mówi prezes Adremu.

Odśnieżanie jest bardzo kosztowne.

– Zarzucenie metra puszystego śniegu kosztuje około trzech złotych, za zmarznięty płaci się więcej. Odśnieżenie jednego dachu kosztuje nas około trzech-czterech tysięcy złotych. Każdy dach odśnieżaliśmy już kilka razy – mówi prezes. – Poza tym zbijanie brył lodu może uszkodzić dach – mówi Bogumiła Stolarczyk.

Pomimo wielu prób z Zespołem Zarządców Nieruchomości WAM nie udało nam się skontaktować.

Pomoc ofiarom zalanych dachów złożył już radny miejski, Marcin Nowak. – Zapraszam do siebie. Chętnie doradzę tym rodzinom. Za usterki odpowiada oczywiście administrator budynku. Proponuje mieszkańcom, by wystąpili na drogę sądową – mówi radny. – Jeżeli administracja daje jakieś marne grosze „odszkodowania” to znak, że poczuwa się do odpowiedzialności. Powinni jednak wypłacić poszkodowanym adekwatne do zniszczeń sumy – kwituje Nowak.

AA

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto