Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jaworzno: wyścigi samochodowe w Dębie już się tam nie odbywają. Tymczasem zniknął znak drogowy

Grażyna Dębała, Anna Zielonka
Po naszych publikacjach w jaworznickim Jeleniu znów wszyscy żyją sprawą tragicznej śmierci 19-letniej Eweliny.

Dziewczyna zginęła w maju, gdy na nielegalnych wyścigach samochodowych doszło do wypadku. Pięć innych osób poważnie wtedy ucierpiało. W Jeleniu wciąż na nowo rozpamiętują tę tragedię. Na grobie Eweliny wciąż płoną znicze. Można je znaleźć również w miejscu, w którym doszło do tragedii, czyli na drodze między Jeleniem a Dębem.

Na razie bezkarny...

Tymczasem sprawca wypadku, choć usłyszał zarzut spowodowania katastrofy w ruchu lądowym, nadal wozi ludzi. W sąsiednim Chrzanowie pracuje jako taksówkarz.

- Wiadomo, że taki wypadek zawsze jakoś wpływa na człowieka. Wyścigi samochodowe zawsze mnie interesowały, ale sam się nie ścigam. Wtedy w Jeleniu też byłem tylko obserwatorem. Samochodem jeżdżę dalej, bo taką mam pracę - ucina Piotr P., taksówkarz z Chrzanowa. Mężczyzna pozostaje na wolności, bo sąd odrzucił wniosek jaworznickiej prokuratury o areszt tymczasowy. Zażalenie też nie przyniosło skutku. Kierowcy nie zatrzymano również prawa jazdy, bo w czasie wypadku był trzeźwy.

Wszystkie te informacje złoszczą jaworznian, którzy pytają, jak to możliwe, że człowiek z takim zarzutem pozostaje na wolności i pracuje w charakterze kierowcy.

- Takiemu komuś należałoby dożywotnio odebrać prawo jazdy - przekonuje Józefa Pluta z Jelenia. - To była straszna tragedia. Szkoda tej biednej dziewczyny - dodaje. W swoim poglądzie nie jest osamotniona. Również inni jaworznianie domagają się, aby winowajcy ponieśli konsekwencje swojego czynu.

A wyścigów już nie ma...

Mieszkańcy Jelenia i Dębu, którzy mieszkają w pobliżu miejsca, w którym doszło do tragedii, twierdzą, że nie słyszą już pisku opon, który towarzyszył rajdowcom. Zaraz po wypadku grupka młodych ludzi próbowała jeszcze organizować popisy motocyklowe, ale ten pomysł szybko spalił na panewce. Obok drogi rozpoczęła się bowiem budowa nowej firmy. Na drodze jest sporo ziemi z budowy, a to utrudnia jazdę.

Znak zakazu zniknął

Do niedawna poruszanie się drogą po zmroku uniemożliwiał też znak zakazu ruchu w godzinach nocnych. Miał on być swoistym pretekstem dla policjantów, aby wystawiać mandaty dla rajdowców, którzy złamią przepisy (za nielegalne wyścigi ukarać się nie da, nie ma bowiem takiego przepisu w kodeksie).
Przy instalowaniu tego znaku nikt chyba nie pomyślał o tym, że z drogi przemysłowej korzystają nie tylko rajdowcy. Do swojego rybnego stawu dojeżdżają przecież wędkarze, przy tamtej drodze funkcjonuje tartak, do oczyszczalni ścieków dojeżdżają też pracownicy Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji. Wszyscy zaczęli protestować przeciwko zakazowi.

Jaworzniccy urzędnicy wpadli na pomysł, aby zainteresowanym przygotować specjalne przepustki. Pomysł upadł, znak drogowy też został zlikwidowany.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jaworzno.naszemiasto.pl Nasze Miasto