Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Jajo" ich pogrążył

Patryk Drabek
Bramka Jakuba Bujakiewicza wyprowadziła Victorię na prowadzenie, lecz korzystnego rezultatu nie udało się utrzymać do końca meczu
Bramka Jakuba Bujakiewicza wyprowadziła Victorię na prowadzenie, lecz korzystnego rezultatu nie udało się utrzymać do końca meczu fot. Patryk Drabek
Victoria definitywnie straciła szanse nawet na podium w IV lidze. Choć na wiosnę jaworznianie byli liderem, to awans okazał się nieosiągalny

Jeszcze w środę jaworznianie przegrali w Będzinie z Sarmacją 1:2, mimo trafienia Szymona Zboralskiego, czym mocno skomplikowali swoją sytuację. Przed meczem z Zagłębiakiem Dąbrowa Górnicza największe zdziwienie wywołał brak w składzie Radosława Gabigi.

- Miałem po prostu problemy żołądkowe i już w piątek nie było mnie na treningu. Na ostatnim meczu też mnie nie będzie, ponieważ muszę skompletować dokumenty przed kursem na trenera I klasy. Dlatego proszę nie doszukiwać się już żadnych sensacji - tłumaczył z uśmiechem Radosław Gabiga. - Słyszałem już, że jestem jedną nogą w Szczakowiance, ale nie wiem skąd ludzie biorą takie pomysły. Victorię mam w sercu i chcę w niej występować w przyszłym sezonie - podkreśla napastnik.

Ostatecznie jaworznianie musieli sobie radzić bez najlepszego snajpera, ale w pierwszej odsłonie ich gra ofensywna nie wyglądała najgorzej. Głównie za sprawą Wojciecha Strusia, który stoczył pojedynek z doświadczonym napastnikiem gości, Robertem Chudym. Obaj zawodnicy prześcigali się w utrudnianiu życia obrońcom rywali. Gdy w 25. minucie Struś ustawił sobie piłkę, by wykonać rzut wolny, niewielu obserwatorów tego spotkania prorokowało, że za moment zakończy ona swój lot w siatce. Struś przymierzył jednak z ponad 25 metrów w same "widły" i mógł cieszyć się z prowadzenia swojej drużyny. Radość nie trwała jednak długo. Chudy wykorzystał podbramkowe zamieszanie i minutę później wyrównał rezultat meczu. W 35. minucie Struś zdecydował się jeszcze na solową akcję, ale to nie on był bohaterem kolejnej sytuacji stworzonej przez jaworznian. W sytuacji sam na sam z bramkarzem rywali znalazł się Jakub Bujakiewicz i pewnie posłał piłkę do siatki. Jeszcze przed przerwą bramkarza Victorii próbował pokonać Bartłomiej Musiał, ale jego znakomite uderzenie minęło okienko bramki. W odpowiedzi Zboralski w sytuacji sam na sam trafił w golkipera gości.

Po zmianie stron przed bramką Roberta Okrenta szalał doskonale znany kibicom "Vici" Damian Jajeśniak, ale tylko raz udało mu się wpisać na listę strzelców. W 57. minucie "Jajo" wbiegł w pole karne i ulokował futbolówkę między nogami interweniującego bramkarza gospodarzy. W obozie Victorii dwoił się i troił niezmordowany Struś, ale niestety nie przyniosło to bramkowego efektu. Rywale już w doliczonym czasie gry mogli zdobyć zwycięskiego gola, ale w porę zatrzymał ich Okrent. Remis 2:2 już definitywnie przekreślił szanse "Vici" na drugie miejsce w tabeli, spychając podopiecznych Krzysztofa Urbana na czwartą lokatę. Jutro "Vicia" podejmie Slavię Ruda Śląska ( godz. 17).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: "Jajo" ich pogrążył - Jaworzno Nasze Miasto

Wróć na jaworzno.naszemiasto.pl Nasze Miasto