Nie działały mikrofony oraz część sprzętu. Zdziwiona i zaskoczona takim obrotem sprawy gwiazda zeszła ze sceny.
Technicy przez 45 minut uwijali się, by wielką wpadkę naprawić. Krzątając się na scenie sprawiali wrażenie, jakby nie bardzo wiedzieli co tak naprawdę jest nie tak.
Przez ten czas prowadzący kilka razy pojawili się na scenie, jednak nie mieli nic sensownego do powiedzenia. Tak więc szybko znikali, pozostawiając 12 tysięcy czekających ludzi samym sobie. Mieszkańcy jednak cierpliwie czekali. A zajęcie to umijali skaczący obok sceny na bungee. Gdy jedna z kobiet wyjechała na górę i wahała się czy skoczyć, z tysięcy gardeł na ziemi wydarło się "Skacz, skacz". Moment skoku przerwała jednak Chylińska, która w końcu mogła rozpocząć swój koncert.
Artystka pokazała klasę, przeprosiła widownię, mimo że techniczne problemy nie były zawionione przez jej ekipę. Sam koncert też można uznać za bardzo udany. W przeciwieństwie do postawy organizatorów, którzy tym razem (nie tylko w tej sprawie) nie stanęli na wysokości zadania. Całość najlepiej chyba podsumowała Chylińska, która, gdy już mogła zaczynać koncert, ze sceny, przez mikrofon, całe zajście skwitowała jednym słowem - "kur..".
A jakie są Wasze wrażenia po Festiwalu Energii?
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?