Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

DPS w Jaworznie. Na 40-lecie wspominamy historię jego powstania i działalności [ZDJECIA]

Anna Zielonka
Nazywają go bezpieczną przystanią, w której znaleźli spokój, pomoc i dobre słowo. Większość z nich nie chciałaby już go opuścić. Mowa tu o Domu Pomocy Społecznej w Jaworznie i jego domownikach, którzy z racji choroby zamieszkali w placówce, nazywanej przez mieszkańców "caritasem'. Przyjmuje ich pod swój dach już od 40 lat.

Wszystko zaczęło się jednak w latach 40. ubiegłego wieku. Właśnie wtedy przyjechał do Jaworzna ksiądz Walenty Przebinda. Stwierdził wtedy, że nasze miasto, a dokładnie niektórzy jego mieszkańcy potrzebowali budowy domu pomocy społecznej. W mieście było bowiem sporo osób samotnych, chorych, starców i osieroconych dzieci (wojna też zrobiła swoje).

A dlatego, że ks. Przebinda należał do organizacji Caritas, to właśnie stąd wzięła się potoczna nazwa dzisiejszego DPS-u. Pod patronatem Caritasu ksiądz Walenty zaczął wcielać w życie swój pomysł. Dom, który zbudował, nazwał Domem Starców i Sierot w Jaworznie.

Budowa domu rozpoczęła się w w 1946 roku, a zakończyła w roku 1950. Na materiały budowlane składali się ludzie dobrej woli. Jaworznianie pomagali też przy samej budowie. DSiS nie zaczął jednak funkcjonować. Ówczesne polskie władze sprzeciwiały się działalności tego typu placówek. Budynek stał się więc szpitalem miejskim.

Dopiero w 1971 roku, gdy lecznica dostałą nowy budynek, planowany przez ks. Przebindę zamysł został z pewnymi modyfikacjami wcielony w życie. Powstał Państwowy Dom Pomocy Społecznej. Rozpoczął działalność 17 października 1972 roku. Do rozbudowy budynku doszło w 1993 roku. Obiekt był unowocześniany i dostosowywany to współczesnych wymogów.

Jak jest dzisiaj? Lokatorzy domu są zadowoleni. Aniela Janik z Mysłowic mieszka w jaworznickim DPS-ie trzeci rok. Zdecydowała się na Jaworzno, bowiem przed trzema laty w mysłowickim SMS-ie nie było windy. - A ja na wózku nie wydostałabym się z domu, nie dostałabym się do ogrodu - mówi mysłowiczanka. Ma 87 lat i chwali sobie pobyt w Jaworznie.

- Gdyby człowiek zastawiał się nad swoją chorobą, toby nie doczekał takiego wieku - uśmiecha się. Sporo czyta, rozwiązuje krzyżówki. - DPS jest dla mnie jak prawdziwy dom. Swój, ten w Mysłowicach sprzedałam - dodaje pani Aniela.

39-letni Adam Gorzawski z Łazisk Górnych przebywa w DPS-ie w Jaworznie od 3,5 roku. - Pewnego dnia straciłem przytomność przy windzie, od tej pory nie chodzę - wyjaśnia. Mieszkając w Jaworznie, rozwija się. Zaczął chodzić do liceum. Jest wiceprzewodniczącym rady mieszkańców. Jeździ na wycieczki. Zajmuje się też origami.

Edyta Lucyga z Katowic jest od kilku miesięcy przewodniczącą rady mieszkańców. Mówi, że w DPS-ie czuje się jak w rodzinie. - Gdy mam problem, zawsze mogę kogoś się poradzić, gdy mam "doła", inni potrafią mnie wysłuchać i pocieszyć - podkreśla. Do DPS-u trafiła z własnego wyboru. Zdecydowała o tym po wypadku. Potrzebuje stałej opieki, siedzi na wózku. Nie chciała być ciężarem dla rodziny.

Z mężem, dziećmi i matką pozostaje jednak w stałym kontakcie. - Chciałabym zapewnić osoby, które muszą tu trafić, że nie mają się czego bać. Nikt tu nie czuje się samotny - podkreśla.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jaworzno.naszemiasto.pl Nasze Miasto