Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy w Jaworznie jest nawiedzony dom? Po mieście krążą różne legendy! Czy pamiętacie historię budynku w Jeleniu?

TADeka
Dom wielokrotnie przechodził z rąk do rąk. Legendy o budynku w Jeleniu krążyły nie tylko po Jaworznie, ale też po całej Polsce.
Dom wielokrotnie przechodził z rąk do rąk. Legendy o budynku w Jeleniu krążyły nie tylko po Jaworznie, ale też po całej Polsce. Tadeka
Jest pewien dom w Jaworznie. Był wielokrotnie sprzedawany, kilka lat temu stał się gwiazdą mediów. Ówczesny właściciel wynajmował go na nocowanie, miał pełnić rolę escape roomu. Święcił go ksiądz katolicki, wypędzał z niego duchy świecki egzorcysta. Ponoć kilka rodzin opuszczało go w pośpiechu nocą. Przed tygodniem badania w nim przeprowadzała szwedzka grupa łowców duchów. Są też tacy, którzy twierdzą, że nic się w nim nie działo. Gdzie leży prawda?

Czy w Jaworznie jest nawiedzony dom? Po mieście krążą różne legendy! Czy pamiętacie historię budynku w Jeleniu?

Dom o którym mowa, położony jest w Jaworznie, w Rynku dzielnicy Jeleń. To budynek z lat 30. XX wieku. Mówi się, że w ciągu siedmiu dekad opuściło go ponad 30 rodzin.

Znów na sprzedaż

Dom wielokrotnie przechodził z rąk do rąk. Legendy o budynku w Jeleniu krążyły nie tylko po Jaworznie, ale też po całej Polsce. Miłośnicy zjawisk paranormalnych rozpisywali się o nim w Internecie. Największy medialny rozgłos jaworznicki dom duchów zyskał za sprawą Petera Langera, który postanowił rozkręcić biznes na legendzie miejsca. Wynajmował go na noc spragnionym mocnych wrażeń i ciekawych doświadczeń paranormalnych osobom. Podobno sam jednak nigdy w nim nie spał. W końcu postanowił pozbyć się dobytku. Kilka lat temu kupił go biznesmen ze Śląska, urządzając w nim escape room. Później dom był wynajmowany, w ostatnim czasie także Ukraińcom. Nikt nie zagrzał w nim miejsca na długo. Niektóre rodziny uciekały z niego w środku nocy. Obecnie znów jest na sprzedaż.

Epizod 1 historia właściciela

Wersji opowiadających o historii miejsca jest kilka. Pierwotnie w domu w Jeleniu miał mieszkać były więzień Oświęcimia ze swoją żoną i dziećmi.

-Podobno mężczyzna znęcał się nad rodziną. Jedna wersja mówi, że w pewnym momencie dzieci zaginęły i już nigdy ich nie odnaleziono, a za zniknięciem stoi ojciec - opowiada pan Krzysztof, mieszkaniec dzielnicy.

Historia miejsca epizod 2

Według innej wersji opowieści o domu, gdy właściciel umierał, jego dzieci kłóciły się o spadek. Mężczyzna, widząc kłótnie dzieci, na łożu śmierci rzucił klątwę, że skoro nie potrafią się dogadać, nikt w tym domu nie zamieszka. Przez lata nikt nie mieszkał. Prób było wiele, mówi się o około trzydziestu rodzinach, które opuściły dom niedługo po wprowadzeniu się.

Historia miejsca epizod 3

Według trzeciej wersji legendy powtarzanej przez miejscowych, w domu zamieszkał syn zmarłego właściciela, Teodora. Tu znowu historia się rozbiega.

- Jedni mówią, że brat brata tu zamordował w zazdrości o spadek, inni, że syn Teodora znęcał się nad rodziną i w tragicznych okolicznościach zginęło w tym domu dziecko - relacjonuje jedna z sąsiadek domostwa. - Jako dzieci chodziliśmy tam się bawić, wtedy było w miarę normalnie. Potem zaczęło straszyć - dodaje.

Mieszkaniec sąsiedniej dzielnicy, Koźmina, opowiada, że jako dzieci, jeździli tam na rowerach, aby zobaczyć nawiedzone miejsce.

Opowieść 1 Uciekała stamtąd moja rodzina

W poszukiwaniach historii dotyczących budynku w Jeleniu, natrafiliśmy na panią Emilię. Jej rodzina kilkadziesiąt lat temu zamieszkiwała dom, jak twierdzi, uciekali z niego w środku nocy.

- Ja byłam malutkim dzieckiem. Historię znam z opowiadań rodziców. Podobno na początku w domu zdarzały się awarie elektryczności, słychać było kroki. Potem zjawiska się nasilały. Światło gasło, sprzęty się przemieszczały, przewracały. Najbardziej upiorny był ponoć płacz dziecka słyszany nocą oraz głośne hałasy, uderzenia dobiegające z piwnicy - opowiada młoda kobieta. - Kiedy to się nasiliło, rodzice postanowili uciekać z domu. Budynek nie chciał ich wypuścić, zatrzaskiwały się drzwi. Uciekli oknem w środku nocy, ze mną na rękach. Nigdy nie wrócili po pozostawione tam rzeczy - sumuje Emilia Stasiowska.

Według słów pani Emilii, zjawiska najmocniej dotykały kobiet przebywających w domu. To one były atakowane, popychane przez niewidzialną siłę. Ten byt miał też zrzucać pranie podczas kiedy kobiety je rozwieszały.

Ostatni z lokatorów

Ci, którzy przebywali w domu, powtarzają tę samą historię. Podobno z piwnicy da się słyszeć płacz dziecka. Są też tacy, którzy widzieli tam pokryte krwią narzędzia. Niektórym ukazywała się zjawa pierwszego właściciela. Wieść niesie również wersję o tym, ze podczas jednego z remontów, w ścianie budynku odnaleziono zamurowane tam ubranka i szczątki dziecka. Krąży też opowieść o tym, jak to jeden z policjantów chciał udowodnić wszystkim, że nic w budynku się nie dzieje, wiec wybrał się tam z kolegą na nocowanie. Ponoć uciekali stamtąd w środku nocy, na bosaka. Wiele z opowieści powtarza motyw ucieczki w środku nocy.

- Ostatnie małżeństwo, jakie mieszkało tam z małym dzieckiem, może trzy, cztery lata temu, też uciekało nocą. Krzyczącą kobietę z dzieckiem, wzywającą pomocy, znaleziono na Rynku, przed domem. Małżeństwo już tam nie wróciło, nawet po rzeczy. Jedynie mąż kobiety przyszedł do nas do przedszkola, zabrać obuwie dziecka - relacjonuje jedna z pracownic pobliskiego przedszkola.

Później wynajmowano dom Ukraińcom. Są też takie osoby, które twierdzą, że coś słyszeli o budynku, ale ich zdaniem, nic się tam nie dzieje.

Dom wielokrotnie przechodził z rąk do rąk. Legendy o budynku w Jeleniu krążyły nie tylko po Jaworznie, ale też po całej Polsce.

Czy w Jaworznie jest nawiedzony dom? Po mieście krążą różne ...

Okiem jasnowidza

O zdanie na temat istnienia nawiedzonych miejsc, zapytaliśmy Krzysztofa Jackowskiego, jasnowidza z Człuchowa.

- Nie używam w stosunku do tego typu obiektów słowa "nawiedzone". - mówi Jackowski. - Natomiast istnieją budynki, miejsca, w których jest zła energia. To często tzw. pamięć ścian. Zazwyczaj ktoś wcześniej został tam skrzywdzony, było dużo bólu, płaczu. Taka energia zostaje i oddziałuje na późniejszych lokatorów - wyjaśnia.

Jasnowidz z Człuchowa twierdzi także, że zdarza się, iż w danym miejscu pozostaje dusza człowieka po śmierci, bo np. była bardzo związana z miejscem, człowiek za życia nie załatwił wszystkich spraw lub padł ofiarą morderstwa albo zginął nagłą śmiercią w wypadku.

- Sam osobiście z żoną przeżyłem taki epizod. Wprowadziliśmy się do naszego obecnego mieszkania w kamienicy. To piękne wnętrza. My zamieniliśmy się z kobietą, która zamieszkiwała samotnie, potrzebowała czegoś mniejszego. Doszło do zamiany mieszkań. Od początku, po zamianie, czuliśmy w domu czyjąś obecność, nie mogliśmy spać, działo się to zwłaszcza w jednym pokoju - relacjonuje Krzysztof Jackowski.

Pan Krzysztof opowiada, że pewnego dnia przyszła ich odwiedzić była właścicielka mieszkania. Podczas wizyty chciała obejrzeć, jak się urządzili. Nagle otworzyła drzwi do środkowego pokoju i powiedziała: "Mamo, mam nadzieję, że za bardzo im się tu nie naprzykrzasz. I zaczęła chichotać. Nie wiedzieli jak się zachować, zignorowali sytuację.

- Potem miałem dziwny sen, Zobaczyłem w nim bardzo otyłą kobietę, leżącą na kanapie w środkowym pokoju, która pytała mnie, jakie mam wykształcenie. Sen wydał mi się idiotyczny - opowiada jasnowidz. - Kilka dni później dowiedzieli się od jednej z sąsiadek, że matka właścicielki mieszkania, z którą dokonali wymiany, umarła w tym pokoju. Chorowała na otyłość olbrzymią, nie mogła się poruszać - dodaje Krzysztof Jackowski.

Duszę zmarłej kobiety poproszono stanowczo o opuszczenie miejsca.

- Powiedziałem na głos, aby udała się w spokoju do miejsca, gdzie powinna przebywać, że kiedyś tu mieszkała, ale teraz my tu żyjemy i aby dała nam spokój. Zostawiłem na noc otwarte okna. Od tego momentu zjawiska ustały - sumuje Jackowski.

Jasnowidz dodaje też, że powinno się unikać kupowania starych domów, sprzętów, dziwnych afrykańskich pamiątek. Przytacza także historię byłej kostnicy w Człuchowie, w której władze postanowiły zrobić najpierw punkt szczepień na covid, a potem ośrodek zdrowia dla osób z problemami psychicznymi.

- Takie miejsce zachowuje przecież pamięć o trudnych chwilach, kiedy ciała leżały przed pochówkiem, bliscy żegnali się ze zmarłymi członkami rodziny. Czy można w takim miejscu wyobrazić sobie ośrodek zdrowia? Zwłaszcza dla osób borykających się z psychicznymi dolegliwościami? - pyta retorycznie Jackowski.

Opowieść 2 Próby oczyszczenia

Słynny dom w Jeleniu podobno święcił katolicki ksiądz. Jednak, jak mówią okoliczni mieszkańcy, nic to nie dało. Potem tematem domu zainteresował się świecki egzorcysta. W Internecie krążyło nagranie z jego sesji w budynku, jednak nie zyskało zbyt dużej aprobaty. Jak wielu twierdzi, niczego właściwie nie odkrywa. Po komentarz dotyczący istnienia nawiedzonych miejsc, zwróciliśmy się do egzorcysty wyznaczonego przez biskupa. Czekamy na odpowiedź duchownego.

Łowcy duchów ze Szwecji

Przed tygodniem w domu w Jeleniu pracowała ekipa poszukiwaczy duchów ze Szwecji. Ich przewodnikiem i jednym z ekipy był pan Tomasz z Warszawy.

- Tydzień temu przeprowadzałem w tym budynku w Jaworznie śledztwo wraz z grupą łowców duchów ze Szwecji. Miejsce jest naprawdę godne zainteresowania - mówi Tomasz Węgrzyn. - Robiliśmy live dla kanału na yt. Otrzymaliśmy dość sporo odpowiedzi na ghost box, sb 7. Używaliśmy także sporo innego sprzętu do badań. Na sls kinect pojawiła się postać prawdopodobnie dziecka, która przytulia mi się do nóg. Na strychu również objawiła się postać, tym razem za mną. Będąc w piwnicy, czułem narastający ból w plecach, a po wyjściu na zewnątrz odkryłem okrągły ślad na plecach - relacjonuje pan Tomasz.

Relacja z badania miejsca przez łowców duchów ze Szwecji pojawi się wkrótce na kanale laxton ghost na yt.

- Na razie jest jeden 40- to minutowy film. Musimy zmontować materiał. Słyszeliśmy sporo odpowiedzi przy pomocy radia duchów tzw. Spirit box. Byliśmy atakowani fizycznie w piwnicy. Miejsce na pewno warte jest zainteresowania. Czy jest nawiedzone? Jest. Ale nie ma tam duchów otwierających drzwi, czy fruwających mebli. Na pewno część mieszkańców tego domu słyszała kroki I czuła się obserwowana. Właściciel miał doświadczenie związane z samochodem i krokami w domu. Nie mieszkał w budynku, ale czasami tam przebywał - relacjonuje Tomasz Węgrzyn.

Nie udało nam się skontaktować z właścicielem. Próbowaliśmy to zrobić poprzez biuro nieruchomości, w którym dom ponownie został wystawiony na sprzedaż. Poprosiliśmy szwedzką ekipę, aby przekazała właścicielowi naszą prośbę o kontakt. Cena budynku znowu jest wyjątkowo niska, opiewa na około 200 tys. złotych. Czy nowi lokatorzy domu znowu będą uciekać z niego nocą w popłochu?
Link do wstępnego filmu o nawiedzonym domu w Jeleniu szwedzkiej ekipy łowców duchów: https://m.youtube.com/watch?v=fcBRkYerhhs

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jaworzno.naszemiasto.pl Nasze Miasto