Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Billboardy nie dla polityków? Nic podobnego. U nas już są [ZDJĘCIA]

Agata Pustułka
Posłanka Ewa Malik z Prawa i Sprawiedliwości po prostu zachęca do wizyt w swoim biurze
Posłanka Ewa Malik z Prawa i Sprawiedliwości po prostu zachęca do wizyt w swoim biurze Tomasz Borówka
Nasi politycy to spryciarze! Nowa ordynacja wyborcza, której przepisy mają wejść w życie 1 sierpnia, zabrania reklamowania się na powierzchniach większych niż 2 metry kwadratowe, a więc na billboardach.

Tymczasem w wielu miastach naszego regionu już wiszą wielkie reklamy kandydatów, tyle że zakamuflowane. Politycy zapraszają z nich na swoje dyżury poselskie, albo zachęcają obywateli do dyskusji o sytuacji w ich miastach. Plakatowa wojna na dobre trwa w Sosnowcu, gdzie z domów patrzą na mieszkańców gigantyczne sylwetki Jarosława Pięty, Zbigniewa Szaleńca i Grzegorza Pisalskiego, którzy 9 października stoczą bratobójczą walkę o mandaty, bo znaleźli się na jednej liście PO.

- Sprawa jest skomplikowana. Zgodnie z ordynacją wyborczą oni oficjalnie nie są kandydatami. Listy wyborcze będą zarejestrowane dopiero 30 sierpnia do północy. Poza tym oni z tych plakatów nie zachęcają do głosowania na siebie. Być może w tej kwestii wypowie się Państwowa Komisja Wyborcza - mówi Wojciech Litewka dyrektor Wojewódzkiego Biura Wyborczego w Katowicach.

- Ja nie zamierzam likwidować plakatów, chyba, że zostanę do tego zmuszony. Moim zdaniem nie łamią one ordynacji - zapowiada poseł Pisalski. To on jako pierwszy wpadł na pomysł, by w ten sposób utrwalić się wyborcom. Pomysł na wagę złota, bo warto dodać, że takich wydatków na przedkampanijną reklamę kandydaci nie muszą rozliczać przed komisją wyborczą! Jak wiadomo limity na kampanię są małe i wnikliwie sprawdzane.

Część kandydatów liczy, że 14 lipca Trybunał Konstytucyjny, który będzie rozpatrywał skargę PiS, odrzuci ordynację i wybory będą przebiegały według starych zasad, a więc z reklamą telewizyjną, radiową i wielkopowierzchniową.

Polityku, jak Cię widzą, tak Cię piszą i wybierają

Z Iloną Kanlcerz, politolożką, specjalistką ds. komunikacji społecznej

Nowa ordynacja zakazuje kandydatom reklamy wizerunkowej w mediach elektronicznych, na billboardach. Chyba nie ma się co dziwić, że kandydaci szukają sposobów, by zaistnieć?

Niestety jesteśmy społeczeństwem obrazkowym, powierzchownym. Ponieważ na dodatek jesteśmy bombardowani przez tysiące informacji musimy dokonywać ich selekcji. Zapamiętujemy zwykle to, co często widzimy. Mechanizm ten wykorzystywany jest w kampaniach. Stąd z bywania wszędzie, gdzie jest kamera, wielu polityków uczyniło sens swojego funkcjonowania. Ważniejsze staje się to, jak wyglądają od tego, co mówią.

Niebieska koszula, soczewki, odpowiednia długość krawata. Czy to jest najważniejsze?
Jeżeli przypomnimy sobie klasyczną definicję polityki, która mówi, że jest ona sztuką zdobycia i utrzymania władzy to już wiemy, czemu to robią.

Ale, czy my musimy tak dać się złapać?

Gdy widzę te wszystkie sztuczki, te próby manipulacji, choć często prymitywne, to bywam zdumiona pomysłowością przedstawicieli naszych elit politycznych.

Wyborcy też to widzą. Nie tylko specjaliści. Ale najczęściej ich odpowiedzią jest rezygnacja z udziału w wyborach!
I to najgorsze wyjście z możliwych. Nieobecni nie mają racji.

Znajdź billboard z politykiem w swoim mieście i napisz lub prześlij fotografię na adres [email protected]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jaworzno.naszemiasto.pl Nasze Miasto