Poniedziałek Wielkanocny mógł być ostatnim dniem w życiu 21-letniego Mateusza Z. Chłopak wyszedł na dach swojego czteropiętrowego bloku przy ul. Grunwaldzkiej w Śródmieściu i zagroził, że odbierze sobie życie. Wcześniej jednak o swoim zamiarze powiadomił... policję.
Sierżant sztabowy Grzegorz Hamerski przez półtorej godziny nakłaniał Mateusza do zejścia z dachu.
- Rozmowa była możliwa, bo 21-latek zgodził się, żeby policjant wszedł na dach. Cały czas stał na krawędzi, później przebiegł na drugą stronę bloku i zagroził, że skoczy na wybetonowany parking - opowiada komisarz Jacek Sowa, rzecznik prasowy jaworznickiej policji. - Po pewnym czasie na dachu pojawiła się także dziewczyna niedoszłego samobójcy. Ona również namawiała go do rezygnacji ze skoku.
Ostatecznie ok. 16.30 wspólnym wysiłkiem udało się skłonić mężczyznę do zejścia na dół. Tłumaczył, że próbował odebrać sobie życie z powodu problemów osobistych. Po przewiezieniu na komendę okazało się, że 21-latek jest pod wpływem alkoholu. Alkomat stwierdził 1,8 promila w wydychanym powietrzu.
Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?