Dziennik Zachodni: Rozgrywki A Klasy zbliżają się do końca, a Ciężkowianka ze sporą przewagą okupuje pozycję lidera. Zaczął pan już chłodzić szampana?
 
Janusz Ciołczyk: Nie tylko nie zacząłem go chłodzić, ale nawet nie myślałem jeszcze o tym. Na razie można powiedzieć, że sukces jest coraz bliżej, ale jeszcze niczego nie przesądzajmy. Dopóki piłka jest w grze, to wszystko jest możliwe.
DZ: To dość powściągliwa odpowiedź, trochę asekuracyjna...
J.C.: Rzeczywiście, ktoś może powiedzieć, że się asekuruję. Prawda jest jednak taka, że czekają nas jeszcze trudne mecze i choć do ostatecznego sukcesu niewiele brakuje, to - jak mówi znane powiedzenie - nie chwalmy dnia przed zachodem słońca.
DZ: Czy wciąż w pamięci pozostaje sytuacja sprzed dwóch lat, kiedy awans do piątej ligi został utracony w ostatniej kolejce?
J.C.: Pamiętamy o tamtej lekcji i dziś już jesteśmy ostrożniejsi w ferowaniu ostatecznych wyników.
DZ: Wydaje się, że punktem zwrotnym dla Ciężkowianki było zwycięstwo w rundzie jesiennej z Zagłębiem Sosnowiec...
J.C.: Tych ważnych momentów w tym sezonie było kilka, a wyjazdowe zwycięstwo w Sosnowcu było rzeczywiście jednym z nich. Chłopcy uwierzyli w swoje możliwości i widać to w ich poczynaniach na boisku. Inna rzecz, że wspaniałą robotę wykonuje trener Marek Musiał, który dba nie tylko o formę sportową, ale i o dobrą atmosferę w drużynie.
DZ: No właśnie, trener Musiał to też swoistego rodzaju odkrycie... To był jedyny kandydat na stanowisko trenera?
J.C.: Powiem tak. W środowisku piłkarskim działam od 20 lat i wiedziałem, na kogo postawić. Poprzedni szkoleniowiec - Andrzej Majka - zapisał w historii naszego klubu wiele wspaniałych kart. Musiał odejść z uwagi na stan zdrowia. Zajmuje się teraz drużyną trampkarzy i tam również odnosi sukcesy.
DZ: Nie ma pan wrażenia, że od kilku sezonów Ciężkowianka prezentuje zbyt dobry poziom na A Klasę?
J.C.: Nieskromnie odpowiem, że w przypadku awansu nie obawiamy się drużyn w okręgówce. Problemem będzie planowana reorganizacja rozgrywek, bo nie wiadomo, które miejsce w tabeli zapewni spokojny byt. Wygląda na to, że trzeba będzie walczyć o awans (śmiech).
DZ: W dalszym ciągu trwa modernizacja płyty boiska Ciężkowianki. Zapowiada się, że będzie to jedno z najlepszych boisk w piątej lidze.
J.C.: Oby tak rzeczywiście było. Modernizacja była koniecznością, bo boisko już prawie nie nadawało się do gry. Teraz będziemy mieć nie tylko równiutką płytę, ale również automatycznie zraszanie, nowe ogrodzenie i być może 100 krzesełek. Pieniądze na ten cel pochodzą z budżetu miasta, ale pomógł nam również PCC Rail Szczakowa i Zakład Piekarsko-Cukierniczy państwa Banasik.
DZ Kiedy odbędzie się na nim inauguracyjny mecz?
J.C.: Piłkarze będą musieli jeszcze uzbroić się w cierpliwość, bo na boisko zostaną wpuszczeni dopiero wiosną przyszłego roku.
DZ: Czyli w pierwszej rundzie rozgrywek Ciężkowianka znów będzie wypożyczać inne boiska?
J.C.: Nie mamy innego wyboru. Na szczęście współpraca z MCKiS układa się dobrze. My jednak, jako goście, musimy czasami dopasować się do terminów, a już wiem, że na obiektach Azotanii gdzie gramy zapowiada się sporo imprez.
DZ: Za awans do wyższej klasy piłkarze mogą spodziewać się nagród?
J.C.: Myślę, że jeśli awansują, to na pewno będą zadowoleni.
Pierwszy trening kadry Michała Probierza przed EURO 2024
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?