Mateusz choruje na zanik mięśni od urodzenia. Schorzenie z miesiąca na miesiąc pozbawia człowieka sił. Ale do 8 roku życia chodził samodzielnie. Potem mógł już tylko poruszać się na wózku. Załamał się. To ograniczało jego życie, uzależniało od pomocy drugiej osoby. Przestał interesować się tym, co do tej pory sprawiało mu przyjemność. Bo jak można nadal zachwycać się piłką nożną, skoro samemu nie można w nią grać?!
Mateusza spotkania z gwiazdami i autografy
Rodzicom pękało serce. Robili wszystko, by syn znów nabrał chęci życia. W dniu ósmych urodzin zrobili mu niespodziankę. Postanowili zwrócić się do jednego z ulubionych aktorów Mateusza - Roberta Rozmusa, by ten złożył mu życzenia. Artysta powiedział, że nie tylko to zrobi z przyjemnością, ale też zaprosił rodzinę do Warszawy. Ośmiolatek był zachwycony spotkaniem z aktorem i spektaklem „Akademia pana Kleksa”.
- To supersprawa mieć możliwość porozmawiać z osobami, które zna się z telewizji, wziąć autograf, zrobić sobie z nimi zdjęcie - pomyślał. I tak narodziła się nowa pasja Mateusza.
- Ponad pół roku czekałem na autograf Dalajlamy. Ale udało się! Jestem z tego dumny - mówi młody mężczyzna.
Mateusza często można spotkać na koncertach, zawsze jest na Gali Warto jest pomagać. Sam też pomaga jak tylko może.
- Dla mnie jest on inspiracją. Jest bardzo mądry i pełen życia. Zawsze jak mam doła wchodzę na jego profil i czytam, co też Mati napisał, gdzie był, co robił i od razu mi lepiej. On potrafi się cieszyć życiem, a ja narzekam – przyznaje Marika z Zielonej Góry.
Mateusz nie może już jeździć starym wózkiem
Ale ostatnio Mateusza mniej widać. Powód?
- Moja choroba mocno postąpiła, schudłem, osłabłem – przyznaje 27-latek. - Każdego dnia walczę ze swoją chorobą, ze swoimi słabościami i trudnościami, jakie stają na mojej drodze. To bardzo nierówna walka, bo dystrofia stale postępuje. Nie jestem w stanie funkcjonować samodzielnie, bo w każdej czynności potrzebuję pomocy innej osoby. Kilkanaście lat temu miałem operację kręgosłupa, która dodatkowo ograniczyła zakres mojego ruchu. Od kilku lat korzystam też z respiratora.
Wózek elektryczny, którym się porusza, nie pasuje do jego obecnych warunków fizycznych i zdrowotnych. Nie radzi sobie ze sterownikiem. Choć rodzina wymieniła w wózku podłokietniki, zagłówek, dorobiła specjalne siedzisko, to niewiele to zmieniło. Podróż oznacza półleżącą pozycje, bo inaczej uderzyłby głową w dach auta.
Jestem pozytywnie nastawiony do życia. Chcę z niego korzystać, dopóki mi starczy sił. Nie wyobrażam sobie, że miałbym być zamknięty w czterech ścianach w Klenicy… - mówi Mateusz.
Charytatywny bal w Podlegórzu. Dochód przeznaczony na zakup wózka
Trzeba kupić nowy wózek. Łatwo powiedzieć. Dobrze wiemy, ile to, co jest związane ze zdrowiem, kosztuje. Mateusz nowy pojazd testował. Marzy, by w nim zasiąść i móc nim jeździć. Ale koszt zakupu to około 85 tysięcy złotych. W tej sprawie zorganizowano więc zbiórkę. Jak zawsze ludzi dobrej woli jest wielu. Na prowadzonej przez zrzutkę.pl stronie widnieje już suma 60,8 tys. zł -https://zrzutka.pl/vwu8hv
Znajomi i sympatycy Mateusza wierzą, że szybko uda się dozbierać brakującą kwotę. W akcję zaangażowała się m.in. Grupa Tanzania, która powstała z inicjatywy nauczycielki matematyki z SP-1 w Sulechowie Ewy Gromiec. Dzięki staraniom członków tej grupy udało się wybudować studnię w Afryce. A teraz wspólnie z Kołem Gospodyń Wiejskich w Podlegórzu organizują bal charytatywny, który odbędzie się 27 stycznia (początek godzina 20.00). W ramach biletu-cegiełki - 400 zł od pary - dania ciepłe i zimne, kawa, herbata, woda, słodki bufet, a także przejazd autokarem o 3.30 do Sulechowa.
- Grać będzie DJ Krzysztof. W programie przewidziano też licytację fantastycznych przedmiotów. Dochód z zabawy zostanie przeznaczony na zakup wózka dla Mateusza. Zgłaszać się można pod nr tel. 665 593 563 – zachęca jedna z organizatorek Anna Jakóbczyk.
- Jestem bardzo wdzięczny za tę i inne inicjatywy – podkreśla absolwent podstawówki w Klenicy, gimnazjum w Bojadłach i LO w Sulechowie. - To wiele dla mnie znaczy. Jestem pozytywnie nastawiony do życia. Chcę z niego korzystać, dopóki mi starczy sił. Nie wyobrażam sobie, że miałbym być zamknięty w czterech ścianach w Klenicy…
Juma i skok ze spadochronem
Spotkania z ludźmi, nie tylko tymi znanymi, dodają mu wiele energii. Nigdy też nie zapomni spotkania z Grzegorzem Markowskim, z którym razem zaśpiewał piosenkę. A potem piosenkarz zniósł go ze sceny.
Nie zapomni bycia na planie filmu „Juma”. Zdjęcia kręcono m.in. w Krośnie Odrzańskim czy okolicach Raduszca, Strugi. Został tutaj ucharakteryzowany na pobitego młodzieńca… Miał też możliwość przejechać się filmowym cadillaciem.
Podobnie było też ze skokiem ze spadochronem. Mateusz zawsze o tym marzył.
- Już w dzieciństwie rysowałem wszystko, co lata. Samoloty, ptaki, ludzi na motolotniach - opowiada mieszkaniec Klenicy. - No i moje marzenie się spełniło. Na lotnisku w Zielonej Górze Przylepie skoczyłem ze spadochronem razem z instruktorem Arnoldem Schneiderem (ps. Krawiec). Ale czad! Jestem mu bardzo wdzięczny.
Czytaj także:
Warto jest pomagać. Dobro powraca. 15 lat stowarzyszenia Warto jest pomagać
Matki z dziećmi z Ukrainy piekły chleby w Karczmie Taberskiej
Wzruszająca akcja dla Niny z zielonogórskiego szpitala
Komary - co je wabi a co odstrasza?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?