- Ja pierd..., nie wiem - powiedział wtedy przed kamerą kandydat na radnego z listy PO. Po chwili zapytał czy nagranie można powtórzyć. Problem w tym, że wszystko odbywało się w programie na żywo.
Dzisiaj Dawid Chełmecki nie jest na żadnej liście i, jak przyznaje, bardzo się z tego cieszy. Uważa, że doświadczenia sprzed czterech lat uratowały go. Bo, jak mówi, zrozumiał, że „polityka to zabawa ludzi z wybujałym ego kosztem zwyczajnych obywateli”.
Przypomnijmy. Cztery lata temu w debacie prowadzonej w lokalnej telewizji spotkało się dwóch kandydatów na radnych. Podczas odpowiedzi na pierwsze pytanie ("Co jako radny zamierza pan zrobić dla naszego miasta?") kandydat z listy Platformy Obywatelskiej, Dawid Chełmecki, mówił o powstawaniu boisk.
Podczas swojej wypowiedzi zaczął jednak gubić wątek, po czy przerwał, rozłożył się w fotelu i powiedział "Ja pierd..., nie wiem". Po chwili zapytał czy nagranie można powtórzyć. Usłyszał wówczas, że program "leci na żywo". Nastała chwila ciszy...
Później tłumaczył się, że na debatę został zaproszony w ostatniej chwili, na zastępstwo i nie wiedział, że wszystko jest puszczone w eter od razu. Podszedł do zdarzenia z dystansem.
Co słychać po czterech latach u Dawida Chełmeckiego? Mówi, że jest zadowolony z życia poza polityką.
- W tym roku nie kandyduje na radnego. I bardzo się cieszę ze cztery lata temu przez zatrzymanie mnie za posiadanie substancji niedozwolonych zostałem skreślony z listy - komentuje Dawid Chełmecki.
- Polityka to zabawa ludzi z wybujałym ego kosztem zwyczajnych obywateli. Wolę swoją energię spożytkować na coś innego niż polityczne przepychanki z ludźmi, którzy pod płaszczykiem działalności społecznej zaspokajają swoje żądzę władzy i wątpliwego prestiżu - zaznacza.
Stwierdza jednak uczciwie, że nie wszyscy rządzący zaliczają się do tego typu osób.
- Oczywiście są radni i prezydenci, którzy dobrze służą miastu, jednak nadal twierdzę, że jest to brudna gra, w której na pierwszym miejscu są pieniądze - dodaje. - Szczerze mówiąc jest mi wstyd, że kandydowałem cztery lata temu do rady miasta. Nie wstydzę się jednak z powodu mojej wpadki w telewizji. Jest mi wstyd, że w ogóle aspirowałem do grona politycznego - podkreśla.
Więcej na dziennikzachodni.pl
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?