Bieganie Jaworzno. Rozmowa z Bartłomiejem Glinieckim

Od kiedy pan biega i jak to wszystko się zaczęło?
Biegam od trzech sezonów. Zaczęło się od maratonu, w którym wzięli udział bezdomni ze Wspólnoty Betlejem, zbierając w ten sposób fundusze na operację serca mojego synka Filipka. Wtedy też postanowiłem, że jak oni mogą, to czemu ja nie. I tym sposobem w minioną niedzielę debiutowałem w Maratonie Wrocławskim. Teraz i Filip wykazuje chęć do biegania i bierze ze mnie przykład.

Jak wyglądały przygotowania do tego maratonu?
Maraton to, jak wiemy, 42,195 km. To dla początkującego biegacza jakiś odległy Kosmos, niewyrażalny dystans, do którego trzeba się biegowo przygotować. U niektórych to przygotowanie trwa krócej, u innych dłużej, ale z marszu raczej się nie zdarza start w takiej imprezie. Jak postanowiłem, tak zacząłem trenować. Najpierw ćwiczyłem, aby pobiec w krótszych dystansach - 10, 15 czy 21 km. Dużo pomaga mi to, że zapisałem się do KB MCKiS Jaworzno, gdzie jest wielu pasjonatów biegania, którzy chętnie dzielą się wiedzą i doświadczeniem. Do Jaworznickiej 15-tce podchodziłem trzy razy, ale dopiero w tym roku udało mi się przebiec cały dystans.

To od czego zacząć tę przygodę?
Najlepiej od tzw. marszobiegów - podbieganie z marszem, na przemian, np. 5 min biegniemy, 10 min spacerek. Później te proporcje zmieniamy, tak aby biec ciągle ok. 30 min.

Co daje panu bieganie?
Większość ludzi zaczyna je uprawiać, bo ma problemy z otyłością, bo pomaga ono pozbyć się nadmiaru kilogramów. Moja waga spadła dość szybko i teraz się utrzymuje. Dzięki bieganiu mam też dobre samopoczucie, trening daje tyle radości, bo o większości zmartwień można na tę chwilę zapomnieć.