Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W naszym regionie dbamy o higienę najlepiej w kraju

Sławomir Cichy
Fot. morguefile.com
Wbrew stereotypom, które każą rodakom kojarzyć nasz region z brudem, smrodem i większym ryzykiem łapania przeróżnych chorób, Śląskie jest, obok Mazowsza (z Warszawą), regionem, w którym ludzie dbają o czystość i higienę najlepiej w kraju.

Tak wynika z najnowszego raportu Państwowej Inspekcji Sanitarnej za 2009 rok. Pełny dokument zostanie opublikowany dopiero za dwa tygodnie, ale my prezentujemy jego najważniejsze założenia już dziś.

Inspektorzy sanepidu badali jakość wody przeznaczonej do spożycia, stan sanitarny obiektów, żywności, żywienia, higienę w zakładach opieki zdrowotnej, a także sytuację epidemiologiczną w zakresie chorób zakaźnych. Wypadliśmy najlepiej zarówno pod względem czystości produkowanej u nas żywności, jak i jakości wody czy dostępności służby medycznej (która jest jednym z głównych warunków zachowania higieny). W tych kategoriach bijemy na głowę nie tylko uznawaną za zapóźnioną cywilizacyjnie ścianę wschodnią, ale także Dolny Śląsk czy Wielkopolskę, uważane za jedne z lepiej rozwiniętych regionów w kraju.

Ale są też dziedziny, w których mamy sporo do nadrobienia. W niejednym lokalu gastronomicznym, sklepie, a zdarza się, że także przychodni - kwitnie brud przypominający duszne realia PRL-u. Inspektorzy sanepidu wytyczyli nawet "bermudzki trójkąt brudu" - między Kłobuckiem, Lublińcem a Myszkowem. Poniżej średniej wojewódzkiej w tym względzie jest także Sosnowiec. W sezonie turystycznym do tego grona regionalnych enklaw brudu dołączają miejscowości podgórskie, zwłaszcza z okolic Żywca, Cieszyna i Bielska-Białej.

Dane do raportu w jego części regionalnej zbierało 852 inspektorów w wojewódzkiej stacji sanepidu, a także 20 powiatowych stacjach sanepidu.

Dobrze i źle o higienie w regionie

Mamy czystą wodę, wytwarzamy niezłej jakości żywność i leczymy się w zadbanych ośrodkach zdrowia - wynika z raportu sanepidu na temat stanu higieny w woj. śląskim. Choć ujrzy on światło dzienne dopiero za dwa tygodnie, nam udało się już teraz poznać najważniejsze ustalenia tego dokumentu.

Woda, która trafia do naszych domów, jest bezpieczna dla zdrowia. Może nie zawsze smakuje jak mineralna ze sklepu, ale jeśli już tak się zdarza, to dlatego, że rury, którymi płynie, mają często po kilkadziesiąt lat.

- Na przykład na osiedle Tysiąclecia w Katowicach biegnie od ujęcia prawie osiemdziesiąt kilometrów - mówi Bogdan Czapla, kierownik sekcji higieny wody śląskiego sanepidu.

W 2009 roku w województwie nie doszło do ani jednej poważnej awarii wodociągu, która spowodowałaby zagrożenie epidemiologiczne dla ludzi. Gorzej było w przypadku studni czy lokalnych, małych wodociągów. Zanieczyszczenia takich ujęć bakteriami coli odnotowano m.in. w gminie Kornowac w powiecie raciborskim, a także w Istebnej czy w obrębie dawnego województwa częstochowskiego m.in. w Poczesnej.

Jeśli chodzi o żywność - którą lokalni producenci zasilają nasze sklepy - też jest dobrze. W zasadzie poważniejsze zastrzeżenia inspektorów sanepidu budziła tylko jakość chleba i przetworów mącznych. Zakwestionowano ok. 10 proc. badanych tego typu wyrobów z powodu obecności w nich przeróżnych robaków, które jak się okazało, trafiły do tych produktów w piekarniach m.in. Sosnowca, Katowic i Myszkowa.

- Ale to nie oznacza, że istnieje jakiekolwiek poważniejsze zagrożenie - uspokaja Józef Lipa, kierownik działu żywienia śląskiego sanepidu. - Ale warto zaznaczyć, że nasza ocena zawsze dotyczy tylko i wyłącznie bezpieczeństwa żywności pod względem chemicznym i bakteriologicznym. Nie ma znaczenia jej smak ani termin przydatności do spożycia. Na 42 tys. przebadanych próbek żywności, zaledwie 102 nie spełniało wymogów bezpieczeństwa - dodaje.

Wydział epidemiologiczny śląskiego sanepidu zapisze rok 2009 jako czas prawdziwego wysypu schorzeń grypopodobnych i epidemii grypy. 189 tys. odnotowanych zachorowań to o 70 proc. więcej niż rok wcześniej. - Najwięcej zachorowań w województwie było w Wodzisławiu, Żywcu i Raciborzu - mówi Renata Cieślik-Tarkota, szefowa oddziału epidemiologii Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Katowicach. I dodaje, że w tej liczbie było 316 przypadków potwierdzonej odmiany A/H1N1, czyli wirusa świńskiej grypy, który w ubiegłym roku siał panikę na całym świecie. U nas najwięcej osób chorych na nową odmianę grypy było w Katowicach, Bielsku-Białej, Gliwicach i Rudzie Śląskiej. Liczba zachorowań w każdym z tych miast przekraczała pół setki.

W regionie najbardziej dbają o zdrowie mieszkańcy Katowic. - Do przychodni chodzą nawet z drobnymi infekcjami. Natomiast najrzadziej z porad lekarskich korzystają myszkowianie - mówi Renata Cieślik-Tarkota, kierownik oddziału epidemiologicznego śląskiego Sanepidu. O 15 proc. wzrosły zakażenia meningokokami, stwierdzono też zachorowania na krztusiec, odrę, świnkę, różyczkę i ospę wietrzną u dorosłych, w czym celuje Zagłębie.


102 próbki żywności z przebadanych 42 tys. nie spełniło wymogów bezpieczeństwa

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto