Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Jaworznie i Libiążu dawali lewe zwolnienia L4. Aresztowali 18 osób [WIDEO]

Anna Zielonka
fot. Internet.
Górniku, jeśli dałeś łapówkę za lewe L4 i na dodatek takie, które zostało wystawione z datą wsteczną, miej się na baczności! Prokuratura Rejonowa w Dąbrowie Górniczej o udział w procederze sprzedaży fałszywych zwolnień lekarskich oskarżyła już 18 jaworznian.

To czterej lekarze z Górniczego Zakładu Lecznictwa Ambulatoryjnego, dwóch pośredników i 12 pacjentów - w większości pracowników śląskich i małopolskich kopalni (m.in. ZG Janina w Libiążu i ZG Sobieski w Jaworznie), którzy przez prawie dziewięć lat oszukiwali pracodawców.

Łapówek uzbierało się ponad 600, a ich wysokość była różna. Od 30 do nawet 100 złotych, W sumie za fałszywe zwolnienia lekarze i pośrednicy dostali prawie 200 tys. złotych!

- Sprawa wyszła na jaw dwa lata temu, w marcu. Od tej pory policyjne i prokuratorskie śledztwa doprowadziły nas do kilkunastu osób. Pewność, że brały one udział w wystawianiu zwolnień i przekazywaniu za to korzyści majątkowych, dały nam analizy tych zwolnień, przesłuchania świadków i samych zainteresowanych - mówi Zbigniew Zięba, prokurator rejonowy w Dąbrowie Górniczej, która zajmuje się sprawą łapówkarzy.

Fałszywe zwolnienia załatwiało dwóch pośredników, którzy górnikom i innym mieszkańcom Jaworzna umożliwiali kontakt z lekarzami. Spotkania urządzali w jaworznickiej restauracji. W większości lekarze nigdy nie rozmawiali ze swoimi "pacjentami", ani ich nie badali. Wystarczał im numer NIP zakładu pracy i dane osobowe.

L4 wystawiało czterech lekarzy. Wszyscy oni już na początku śledztwa musieli zawiesić swoją działalność zawodową. Dwoje z nich przyznało się do winy i postanowiło dobrowolnie poddać się karze. Po ogłoszeniu wyroku będą mogli wrócić do pracy. Dobrowolnej karze chcą się poddać także trzy inne osoby. Wszystkim grozi kara od 1 roku do 10 lat pozbawienia wolności.

Nie wiadomo jednak, kiedy odbędzie się proces. Dopiero w połowie tego tygodnia prokuratorzy przekazali 684 strony aktu oskarżenia do sądu w Jaworznie. Na dodatek nie ma pewności czy jaworzniccy sędziowie sprawą łapówek w ogóle się zajmą. Niektórzy z nich leczą się przecież w GZLA, więc bezstronność procesu stoi pod znakiem zapytania. Proces może być też tajny, bo część materiałów jest niejawna.

Jak twierdzi prokurator Zbigniew Zięba, lista osób zamieszanych w sprawę prawdopodobnie nie jest ostateczna. Prokuratorzy wciąż szukają kolejnych zamieszanych w aferę pacjentów i łapówkarzy.

Dyrektor jaworznickiego GZLA Jerzy Małocha, sprawy nie chce komentować wprost : - Nie mogę brać odpowiedzialności za poczynania innych lekarzy. Ale jest takie powiedzenie, że jak ktoś do beczki z miodem włoży łyżkę dziegciu, cała praca nad tym miodem zostaje zmarnowana.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na jaworzno.naszemiasto.pl Nasze Miasto