Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Puchar Polski 2017. Triumf Arki Gdynia, piłkarze z Pomorza z cennym trofeum! [ZDJĘCIA]

ap / Tomasz Dębek AIP
Puchar Polski 2017. Triumf Arki Gdynia, piłkarze z Pomorza z cennym trofeum! [ZDJĘCIA]
Puchar Polski 2017. Triumf Arki Gdynia, piłkarze z Pomorza z cennym trofeum! [ZDJĘCIA] Damian Kujawa
Puchar Polski 2017 tradycyjnie odbył się 2 maja na stadionie PGE Narodowym Warszawie. Naprzeciwko siebie stanęły sympatyzujące ze sobą drużyny Lecha Poznań i Arki Gdynia. Dla Kolejorza był to już trzeci finał Pucharu Polski z rzędu, dwa poprzednie poznaniacy przegrali z Legią Warszawa, a tym razem musieli uznać wyższość Arki Gdynia. Przez 105 minut finału działo się niewiele. Dopiero w drugiej części dogrywki Arka skarciła Lecha za chęć zwycięstwa jak najmniejszym nakładem sił. Choć to Lech był stawiany w roli faworyta, gdynianie pokazali, że zawsze trzeba się z nimi liczyć i wygrali 2:1 po dogrywce. Poprzednio gdynianie zdobyli to trofeum w 1979 roku. Kliknij w zdjęcie i zobacz naszą fotorelację z finału Pucharu Polski 2017.

We wtorkowym finale Pucharu Polski faworyt mógł być tylko jeden. - Tak jest w każdym spotkaniu. Zawsze towarzyszy nam presja zwycięstwa. Jesteśmy na to przygotowani. Myślimy tylko o pokonaniu Arki. Gdyby presji nie narzucili nam dziennikarze, sami byśmy to zrobili - podkreślał przed meczem trener Lecha Nenad Bjelica. - Dla nas to niesamowita przygoda. Piłkarze długo czekali na ten mecz. Kilkadziesiąt tysięcy osób będzie im kibicować.

Dla takich spotkań się żyje. Faworytem jest Lech, ale my nie mamy nic do stracenia. Traktujemy to jako egzamin, który chcemy zdać celująco - przekonywał z kolei szkoleniowiec Arki Leszek Ojrzyński. - Lech pompuje się, że do trzech razy sztuka. Że w ostatnich dwóch edycjach przegrywali i teraz jest ich moment. My jesteśmy w finale drugi raz. Postaramy się powtórzyć wyczyn drużyny z 1979 roku - dodał. Jeśli kibice liczyli na fajerwerki, doczekali się ich już... przed pierwszym gwizdkiem sędziego. W sektorze Arki odpalono kilkadziesiąt rac, do tego ultrasi dołożyli iście sylwestrowy pokaz pirotechniczny. Lekkie zadymienie nie przeszkodziło piłkarzom rozpocząć spotkania zgodnie z planem. Po badawczych początkowych minutach pierwszą groźną sytuację stworzyli sobie gdynianie, lecz Przemysław Trytko główkował ponad poprzeczką bramki Jasmina Buricia. Kolejorz odpowiedział strzałem Jana Bednarka po rzucie rożnym - minimalnie niecelnym.

Wraz z upływającymi minutami Lech przyciskał coraz mocniej. Po błędzie obrońców i składnej akcji drużyny Bjelicy uderzenie Darko Jevticia z trudem obronił Pavels Steinbors. Po chwili do dużego wysiłku zmusił go Lasse Nielsen. Każdy stały fragment w okolicach pola karnego zespołu z Pomorza podnosił ciśnienie kibicom obu drużyn. Arka coraz rzadziej wychodziła z własnej połowy, skupiając się głównie na obronie. Do końca pierwszej części gry kibice bramek się nie doczekali. Druga połowa również zaczęła się od fajerwerków - znów z sektora kibiców Arki. Na boisku dominował jednak Lech. Bardzo blisko szczęścia był Marcin Robak, który po dośrodkowaniu Wołodymyra Kostewycza trafił w słupek. Zespół z Poznania chciał wygrać jak najmniejszym nakładem sił. Takie podejście mogło się zemścić choćby po indywidualnej akcji Marcina Warcholaka, którego strzał najpierw obronił Burić, a dobitka była niecelna. W końcówce piłkę meczową miał jeszcze na nodze Radosław Majewski, któremu piłkę jak na tacy w polu karnym wyłożył Maciej Makuszewski, ale pomocnik uderzył nieczysto i Steinbors nie musiał interweniować.

Oba zespoły czekała dogrywka. W pierwszej części dodatkowych 30 minut działo się tyle, co w filmie dokumentalnym o florze i faunie Pustyni Błędowskiej. Drugą połowę od mocnego ciosu rozpoczęła Arka. Dośrodkowanie z lewej strony strzałem głową na bramkę zamienił Rafał Siemaszko (170 cm wzrostu). Dopiero po straconym golu Lech zaczął atakować z większym zaangażowaniem. Zapłacił jednak za to wysoką cenę. Po przejęciu piłki przez Arkę Luka Zarandia przebiegł z piłką pół boiska, mijając po drodze dwóch rywali. Gruzin w sytuacji sam na sam z Buriciem nie stracił zimnej krwi i podwyższył prowadzenie. Lech odpowiedział jeszcze trafieniem Łukasza Trałki, lecz nie było go stać na więcej. Puchar Polski po raz drugi w historii trafił w ręce zawodników Arki Gdynia. Drużyna Leszka Ojrzyńskiego zagra dzięki temu w przyszłym sezonie w eliminacjach Ligi Europy.


od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto