- Były to ewidentne podpalenia - mówi Andrzej Filipczak, rzecznik Państwowej Straży Pożarnej w Jaworznie. - Niektórzy ludzie wypalają trawę na polach, bowiem są przekonani, że dzięki temu użyźnią glebę. Inni podpalają czyjeś łąki dla zabawy - dodaje. Zwraca uwagę na częstą sytuację, gdy w gaszenie ognia na łąkach uczestniczy kilka zastępów państwowej i ochotniczej straży pożarnej, zwłaszcza gdy trzeba wyjechać do kilku pożarów na raz.
- Na komendzie zostają wtedy zastępy alarmowe. A co jeśli w tym samym czasie dojdzie do pożaru domu albo jakiegoś wypadku drogowego? Wtedy trzeba wzywać posiłki z innych miast, bowiem nasi strażacy gaszą pożary łąk. Jednak zanim dojadą posiłki, cenny czas ucieka - podkreśla. Zaznacza, że podpalacze łamią m.in. zapisy ustawy o ochronie środowiska, które zabraniają wypalania traw w obrębie łąk, nasypów, dróg publicznych oraz ustawę o lasach państwowych, która zabrania używania otwartego ognia w odległości 100 metrów od lasu.
Ogień zagraża zdrowiu i życiu ludzi oraz naraża na utratę mienia. Grożą za to grzywna albo więzienie. W 2010 roku jaworznicka straż odnotowała 170 pożarów łąk, a w ubiegłym roku 270.
Filipczak uspokaja jednak, że ilość podpaleń w 2011 roku w stosunku do roku 2010 nie odznacza się tendencją wzrostową. Wiosna 2010 była po prostu deszczowa i stąd mniej płonących traw.
Do dużego pożaru doszło m.in. w Ciężkowicach, gdzie płonął teren znajdujący się między zalewem Sosina, a stadniną koni. W akcji gaśniczej udział brali strażacy z Jaworzna, Sosnowca, Mysłowic. W akcji brał również udział samolot.
Jaworzno na Facebooku. Koniecznie dołącz do nas i bądź na bieżąco z tym co dzieje się w mieście!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?