Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pięć lat od pożegnania piętrusów w Jaworznie. Wspominamy [ZDJĘCIA]

Anna Zielonka, fot. Adrian Słupski, Łukasz Staniszewski i Adam Muth
Piętrowe autobusy kojarzą się tylko z Londynem? Bzdura! Z Jaworznem też. Przecież to właśnie w naszym mieście przez kilka dobrych lat kolorowe, wpadające w oko "piętrusy" woziły pasażerów PKM Jaworzno.

Dokładnie 23 lutego mija równe pięć lat od czasu, gdy mieszkańcy Jaworzna pożegnali ostatni piętrowy autobus. A stało się to właśnie w 2008 roku. Po prawej prezentujemy pamiątkowe zdjęcie sympatyków tych niespotykanych zbyt często na polskich drogach pojazdów. A na łamach naszego tygodnika wspominamy dzieje jaworznickich "piętrusów"!

Opanowały Jaworzno
Wszystko zaczęło się w roku 2000, gdy do Jaworzna przyjechał pierwszy piętrowy autobus marki MAN. W sumie było ich 19 i były to używane wozy, które wcześniej jeździły po... Berlinie.

- Dziesięć z nich kursowało na trasach PKM Jaworzno przez kilka lat. Z kolei dziewięć pozostałych jaworznicki przewoźnik sprzedał prawie od razu innym firmom przewozowym, na zasadzie pośrednictwa - tłumaczy Adrian Słupski z PKM Jaworzno, który od najmłodszych lat interesował się autobusową tematyką.

Wjazd "piętrusów" na trasy wzbudził wśród mieszkańców Jaworzna prawdziwą furorę. Tego u nas jeszcze nie było! Jednak nie tylko jaworznianie zachwycali się piętrowymi wozami. Bowiem te cudeńka jeździły nie tylko ulicami naszego miasta. Ale kursowały między Chrzanowem a Katowicami.

Zwracały więc uwagę zarówno chrzanowian, jak i katowiczan i wszystkich innych osób, które załatwiały jakieś sprawy w stolicy Górnego Śląska. Takich autobusów nie było w regionie wiele. Dwa odkupiło od Jaworzna tylko PKM Tychy.

Z przodu na piętrze
Poprosiliśmy pasażerów PKM Jaworzno o wspomnienia związane z "piętrusami". Mówili nam o wyglądzie parteru i piętra. O tym, że na górny pokład należało wchodzić schodami ostrożnie, najlepiej gdy autobus zatrzymał się, bo w czasie jazdy trzęsło i z łatwością można było nabić sobie guza albo, co gorsza, zlecieć ze schodów.

Największym powodzeniem cieszyły się siedzenia na samym przodzie na piętrze. Zajmującym te miejsca pasażerom nic nie zasłaniało widoku ulicy (kierowca miał przecież kabinę na dolnym pokładzie).

- Pamiętam moją pierwszą podróż - zwierza się Dawid Domagalski, mieszkaniec centrum. - Siedziałem na piętrze na samym przodzie i miałem wrażenie, jakbyśmy lecieli nad innymi pojazdami. Pamiętam też, że gdy autobus jechał do Katowic przez Mysłowice, to wiele osób "chowało" odruchowo głowę, gdy "piętrus" zbliżał się do kolejnych mostów czy wiaduktów na trasie.

Potem jaworznianie przywykli do tego i jak ktoś "chował" głowę, to łatwo było się domyślić, że jedzie pierwszy raz - wspomina pan Dawid. Jak dodają Aleksandra i Bartłomiej Glinieccy, miejsca z przodu zawsze były oblegane.

Pasażerowie prowadzili wręcz o nie bój. Jazdę na przednim siedzeniu przypomina sobie też Izabela Miszczyk. Najmilej wspomina podróże na linii A, bowiem trasa prowadziła autostradą.

Autobus jechał jednym ciągiem, nie zatrzymując się na żadnym przystanku miedzy Jaworznem a Katowicami. Magdalena Gaj zdradza nam inną historię. Jej koledzy z klasy dojeżdżający do szkoły z Mysłowic najwyraźniej nic nie wiedzieli o tym, że kierowca ma swoje "magiczne lusterka", czyli przez specjalny peryskop kontroluje sytuację "na górze"

- I bardzo się zdziwili, gdy zapalili papierosa na pięterku i zostali poproszeni przez kierowcę o opuszczenie pojazdu - wspomina ze śmiechem.

"Piętrusy" budziły podziw u gwiazd estrady.
- Pamiętam, jak przed halą widowiskowo-sportową odbywał się koncert Kazika - mówi Aleksandra Mucha. - W pewnym momencie piosenkarz powiedział do publiczności: "Myślałem, że te autobusy puściliście, żeby się pochwalić, ale już chyba trzy razy przejechały i chyba faktycznie one tu jeżdżą na co dzień" - uśmiecha się jaworznianka. Pamięta też, jak w Mysłowicach gałąź wybiła szybę w autobusie. - Na szczęście nikomu nic się nie stało - podkreśla.

Za delikatne na Polskę
Jakie zalety miały "piętrusy"? Na pewno dużo miejsc siedzących. Ale pod jakimś czasie te pojazdy nie były w najlepszym stanie technicznym. Nie dość, że przejechały wcześniej sporo kilometrów, to na dodatek miały zbyt delikatną konstrukcję jak na polskie warunki. Pękała na dziurach i pod wpływem obciążeń. Naprawa była nieopłacalna.

A i wewnątrz prezentowały się nie najlepiej. Stare, wytarte obicia siedzeń, często odrapanych, popisane ściany, nieszczelne okna... Jednak jest co wspominać.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jaworzno.naszemiasto.pl Nasze Miasto