Pan Tomasz jest strzygaczem od 18 lat. Ma na swoim koncie strzyżenie owiec nie tylko w Polsce, Hiszpanii, we Włoszech i na Islandii.
- Technika, którą posługuję się ja i moi koledzy po fachu, pochodzi z Australii. Wprowadził ją słynny strzygacz, Godfrey Bowen. Łapiemy owce, sadzamy ją i zaczynamy strzyc od tylnej nogi - wyjaśnia pan Tomasz. Strzyżenie jednej owcy trwa od kilkudziesięciu sekund do kilku minut. - Wszystko zależy od wielkości zwierzęcia i ilości wełny, które posiada - podkreśla.
W Jaworznie strzygacz do swojego "salonu fryzjerskiego" zaprosił nie tylko owce, ale również alpaki. To był jego debiut z tymi zwierzętami. Udało się!
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?