Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jaworzno: dyktando miejskie za nami. Piszący mówią, że nie było łatwe [TEKST DYKTANDA, ZDJĘCIA]

Anna Zielonka
W piątek, 4 listopada, Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych nr 3 Wydział Edukacji Kultury i Sportu Urzędu Miejskiego zorganizowały Mistrzostwa Ortograficzne Jaworzna im. Krystyny Bochenek. W łamaniu sobie głowy na zasadach polskiej ortografii wzięło udział kilkadziesiąt osób, w większości młodzieży z jaworznickich szkół, a także z Mysłowic. Dyktando pisało też czworo dorosłych.

W dyktandzie mogli wziąć udział gimnazjaliści, uczniowie szkół ponadgimnazjalnych i dorośli, oprócz polonistów i studentów filologii polskiej. Jego autorką dyktanda jest Barbara Wolek Kocur, doktor nauk humanistycznych, medioznawca, kulturoznawca, socjolog, wykładowca Katedry Kulturoznawstwa i Filologii WSZOP.

Oto tekst dyktanda:

Strwożony Bożydar
Wielgachny Bożydar, ponaddwudziestoletni pół-Ślązak, już od samiuchnego brzasku roztrząsał językowe zagwozdki. Niestraszna mu była jesienna chlapa i mżawka. Żądny ortograficznego współzawodnictwa, chyżo zdążał do Jaworzna. Droga nie szczędziła mu złowróżbnych omenów. Już w wąskotorówce przyszło mu spotkać nie lada rozsrożone stworzenie. Istne to było kuriozum! Ohydne indywiduum spozierało spode łba.
Bileciki do kontroli! – niemożebnie rzęziła kreatura.
Półprzytomny Bożydar pierzchnął, aż się kurzyło. Hardo wbiegł na pobliski pasaż. Skołatane serce Bożydara znów się strwożyło. Arcygroźny dźwięk chichotu autochtonicznych chuliganów wydawał się być wręcz histeryczny. Ci niby-jeźdźcy Apokalipsy, ni stąd, ni zowąd, poczęli przekomarzać się po cerkiewnosłowiańsku. Bożydar struchlał nie na żarty. Dyktando tuż-tuż, a tu takie bezprecedensowe siurpryzy!
Wreszcie dotarł do celu. Sala pękała w szwach. Serce półprzytomnego Bożydara grzmociło ponadprzeciętnie. Chłopczyna przycupnął nieopodal pulchnej, pachnącej hibiskusem damulki. W ręku dzierżył chabrowy długopis, który na co dzień spoczywał w ciemnofioletowym etui.
Bożydar wiedział, że ortograficzne mistrzostwa to nie żadne hocki-klocki. Zrazu przypomniały mu się wszelkie gżegżółki, żupany i pohulanki... Znużony oczekiwaniem spojrzał z półuśmiechem na jury.
- Zacznijże dyktować! – wykrzyknął. Żądza tytułu arcymistrza ortografii okazała się niezwyciężona.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jaworzno.naszemiasto.pl Nasze Miasto