Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jaworznianie jednoczą się z bliskimi ofiar katastrofy

Grażyna Dębała
Na schodach prowadzących do jaworznickiej  Kolegiaty św. Wojciecha i św. Katarzyny ustawiono krzyż z płonących zniczy
Na schodach prowadzących do jaworznickiej Kolegiaty św. Wojciecha i św. Katarzyny ustawiono krzyż z płonących zniczy Fot. Grażyna Dębała
Od kiedy tylko pojawiły się pierwsze informacje o katastrofie prezydenckiego samolotu, w mieście nie mówiono o niczym innym. Kościoły zaczęły się zapełniać. Ludzie spontanicznie przychodzili na nabożeństwa. W kilku miejscach miasta pojawiły się znicze. Księga kondolencyjna ciągle jeszcze zapełnia się wpisami. Wszyscy opłakują ofiary tragicznego wypadku lotniczego

Mieszkańcy Jaworzna solidaryzując się z bliskimi ofiar katastrofy prezydenckiego samolotu przeszli we wtorek w marszu milczenia głównymi ulicami miasta. Marsz wyruszył późnym popołudniem spod Urzędu Miejskiego aż do Kolegiaty św. Wojciecha i św. Katarzyny. Mimo deszczu uczestniczyły w nim setki jaworznian.

- Nie wyobrażam sobie, żeby mogło mnie tu nie być. Ten dramat dotknął chyba nas wszystkich. W końcu niezależnie od politycznych poglądów, w katastrofie samolotu zginął nasz prezydent, a z nim wiele innych osób, którym los kraju leżał na sercu - mówi Anna Michta, uczestniczka wtorkowego marszu.

O tym, że ludzie w obliczu tragedii solidaryzowali się z ofiarami i ich bliskimi świadczy fakt, że pomysł zorganizowania marszu wyszedł właśnie od mieszkańców.

- Do urzędu z tym pomysłem przyszedł jeden z mieszkańców. My właściwie tylko pomogliśmy w organizacji całego przedsięwzięcia. Pomysł od razu bardzo nam się spodobał, więc zaczęliśmy pracować nad przygotowaniami, a czasu nie było dużo. Na szczęście udało się chyba dobrze rozpropagować to przedsięwzięcie, bo mimo fatalnej pogody w marszu udział wzięło wielu mieszkańców - podkreśla Katarzyna Florek z Urzędu Miejskiego w Jaworznie.

Magistrat zatroszczył się o zakup zniczy. Mieszkańcy, którzy nie przynieśli własnych, mogli wziąć te, które przygotowali urzędnicy.

- Sama nie pomyślałam o tym, żeby wziąć z domu znicz. Dobrze, że mogłam wziąć ten z urzędu, bo taki pochód, w którym ludzie niosą znicze jest według mnie o wiele bardziej wymowny. Od razu wiadomo, jaki jest powód takiego marszu, a przecież chodzi właśnie o to, żeby okazać współczucie i solidarność w cierpieniu, jakie po tej katastrofie najbardziej na pewno odczuwają rodziny zmarłych - mówi Dominika Ogiegło, uczestniczka wtorkowego marszu.

W milczeniu, skupieniu i w strugach deszczu mieszkańcy wyruszyli spod magistratu ulicą Pocztową. Modląc się w ciszy za ofiary katastrofy samolotu, który rozbił się pod Smoleńskiem, dotarli pod jaworznicką kolegiatę.

U celu mieszkańców powitał ks. Eugeniusz Cebulski, proboszcz jaworznickiej kolegiaty. Ksiądz Cebulski przypomniał, jak ważna jest modlitwa w intencji zmarłych. Uczestnicy marszu na schodach kolegiaty zostawili zapalone znicze. Wszyscy odmówili też wspólnie koronkę do Bożego Miłosierdzia, prosząc o miłosierdzie dla zmarłych i siły dla ich bliskich.

- Jedyne co teraz możemy dla nich zrobić to po prostu modlić się o to, żeby ten wypadek zaowocował jakimś dobrem. Już teraz cały świat mówi o tym, co stało się w Katyniu również siedemdziesiąt lat temu. W tym samolocie było wiele osób,m które przez całe swoje życie walczyły o to, żeby prawda o tych wydarzeniach ujrzała światło dzienne, żeby historia pomordowanych oficerów nie była zakłamywana. Ta tragedia po siedemdziesięciu latach coś na pewno już zmieniła. mam nadzieje, że wyciągniemy z tego wnioski - mówi Anna Michta.

Po marszu wielu jaworznian uczestniczyło jeszcze w mszy odprawionej w jaworznickiej kolegiacie św. Wojciecha i św. Katarzyny.

Zaraz po pierwszych informacjach o wypadku samolotu przed wieloma budynkami w mieście wywieszono flagi z kirem. Często nie czekano z tym nawet na oficjalne ogłoszenie żałoby narodowej. Flagi pojawiały się przede wszystkim na budynkach urzędowych, ale też w prywatnych domach i mieszkaniach. Te, które zawsze wiszą na znak żałoby opuszczono do połowy masztów.

- Jeszcze w sobotę ustawiliśmy flagi z czarnymi wstążkami przed budynkiem Urzędu Miejskiego. Wszyscy czuli, że w takiej chwili właśnie tak powinniśmy postąpić - wspomina Katarzyna Florek z Urzędu Miejskiego w Jaworznie.

Czarne wstążki przypominające o żałobie przy swoich samochodach wiązali też jaworzniccy kierowcy. Wszyscy zgodnie tłumaczyli, że chociaż w taki sposób chcą oddać hołd tym, którzy tak niespodziewanie zginęli w katastrofie samolotu.

- To co się stało jest tragedią. Najważniejszych ludzi w państwie przed śmiercią nie uchroniło stanowisko. Życie każdego z nas jest bardzo kruche. Warto o tym pamiętać na co dzień - mówi Maria Domaradzka z Jaworzna.

Na schodach Kolegiaty św. Wojciecha i św. Katarzyny płoną znicze. Wierni ustawili je w kształt krzyża po nabożeństwie piątkowym, kiedy obchodzono rocznicę śmierci Jana Pawła II.

Jednak w sobotę tuż po pierwszych informacjach o katastrofie prezydenckiego samolotu zniczy na schodach kolegiaty przybywało z każdą godziną.

Ludzie tłumaczyli, że właśnie w ten sposób chcą uczcić pamięć tych, którzy przedwcześnie odeszli.

- Nie wiem w jaki inny sposób mogłabym oddać hołd tym, którzy tam zginęli. Musiałam przynajmniej zapalić znicz. Wciąż nie mogę przestać myśleć o tej wielkiej tragedii, jaka znów zdarzyła się w Katyniu. To straszne, że w XXI wieku takie rzeczy mogą się zdarzać. Najważniejsi ludzie w państwie giną tak banalną i niepotrzebną śmiercią. Bardzo trudno jest mi się z tym pogodzić i uwierzyć, że to stało się naprawdę - przyznaje Dorota Pajda, jaworznianka.

Znicze pojawiły się również przed siedzibą jaworznickiego Urzędu Miejskiego.

W jaworznickiej Kolegiacie św. Wojciecha i św. Katarzyny w niedziele odprawiono mszę za ojczyznę i ofiary katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem. W uroczystościach uczestniczyły setki mieszkańców.

Nabożeństwo rozpoczęto od minuty ciszy. Później wyczytane zostały nazwiska wszystkich ofiar katastrofy. Szczególną uwagę poświęcono wiceadmirałowi Andrzejowi Karwecie, który pochodził z Jaworzna i swoje pochodzenie zawsze z dumą podkreślał.

Homilię wygłosił ksiądz
Eugeniusz Cebulski, proboszcz jaworznickiej kolegiaty.

- Dziś cały świat zadaje sobie pytanie o to, dlaczego musiało dojść do tej tragedii. Jako ludzie wierzący, musimy też wierzyć w to, że ta tragedia ma swój cel. Dziś nie dzielmy ofiar tragedii na polityków lewicy czy prawicy. Wszystkich otoczmy modlitwą - przekonywał ks. Cebulski.

Uczestnicy nabożeństwa zgodnie przyznają, że to co się stało jest niewyobrażalną tragedią. Nikt, przy zdrowych zmysłach, nie chciał w tę wiadomość uwierzyć.

- Katyń już na zawsze wpisze się w historię jako miejsce dramatu Polaków. Po raz drugi giną tam ludzie, którzy wyznaczali dla nas standardy postępowania - mówi Marcin Grzegorczyk z Jaworzna.

Ksiądz Cebulski przekonywał, że ta tragedia powinna nas zmienić.

- Zawsze jest czas na nawrócenie. Nie możemy wyjść z tego nabożeństwa nieodmienieni. Ludzkie życie tu na ziemi jest kruche. Musimy zaufać Chrystusowi - podkreślał proboszcz kolegiaty.

W ciągu ostatnich kilku dni jaworznianie na różne sposoby oddawali hołd ofiarom katastrofy samolotu samolotu prezydenckiego pod Smoleńskiem.

Wszyscy bardzo szybko reagowali na informacje o wypadku. W poniedziałek w ciągu ulicy Katowickiej w Dąbrowie Narodowej pojawił się bilboard, który przypominał o tragedii.

- To doskonały pomysł. Zazwyczaj na tym bilbordzie wyświetlały się reklamy. W tym czasie namawianie do zakupów czy skorzystania z konkretnych usług jakoś tak spontanicznie wydaje się nie na miejscu. To naprawdę bry pomysł, żeby właśnie tak wykorzystać tę powierzchnię reklamową. W ten sposób też oddajemy szacunek tym, którzy zginęli - mówi Marta Krzyżewska z Jaworzna.

Podobne bilboardy pojawiały się też w sąsiednich miastach.

Można było je zobaczyć na przykład w centrum Dąbrowy Górniczej i w Sosnowcu. Wszystkie tablice przypominały o ofiarach katastrofy lotniczej, do której doszło w ostatnią sobotę pod Smoleńskiem. Zginęło w niej 96 osób.

Pochodzący z Jelenia wiceadmirał Andrzej Karweta również zginął w katastrofie smoleńskiej. Urodził się 11 czerwca 1958 roku w Jaworznie. Tutaj spędził swoją młodość. Skończył LO im. S. Staszica w Chrzanowie. Tutaj poznał też swoją żonę Mariolę. Zawsze kochał morze, dlatego postanowił studiować w Wyższej Szkole Marynarki Wojennej w Gdyni, na Wydziale Dowódczym. Tam zdobył tytuł magistra nawigacji. W 1986 roku objął dowodzenie swoim pierwszym okrętem "Czapla". Awansował szybko. W 2006 roku rozpoczął studia Polityki Obronnej w Akademii Obrony Narodowej w Warszawie. Studiował też w prestiżowej Royal College of Defense Studies w Londynie. 11 listopada 2007 roku został nominowany przez Prezydenta RP na stanowisko Dowódcy Marynarki Wojennej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jaworzno.naszemiasto.pl Nasze Miasto