Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Danuta Noszczyńska wydała nową książkę. Rozmawiamy o jej twórczości

Rozm. Anna Zielonka
Kiedyś wyobrażała sobie szczęśliwe życie. Dziś je ma. Teraz wymyśla życie innych postaci. Danuta Noszczyńska, pisarka z Jaworzna, wydała nową książkę pt. "Harpia". Rozmawiamy o warsztacie pisarskim autorki.

Danuta Noszczyńska wydała nową książkę. Rozmawiamy o jej twórczości:

Widzę, że zapuściła pani pazurki... Pewnie są ostre.
W dłoniach mam ich dziesięć, a Pazurów, czyli nagród w konkursie literackim Pióro i Pazur na Festiwalu Literatury Kobiecej w Siedlcach, mam na razie dwa (śmiech). Ale wszystko przed nami. Jedno jest pewne, nie zamierzam przestać pisać, bo to uwielbiam. Choć już mi żartem sugerowano, aby dać też szansę innym.

Ale nie da sobie pani stępić tych pazurków?
Absolutnie nie, tym bardziej że towarzystwo jest doborowe i wszyscy darzą się sympatią. Jest tak, że wśród autorów gatunków obyczajowych, literatury kobiecej nie dostrzega się zawiści. Kibicujemy sobie nawzajem.

To jak ostre są te pani pazury?
Tamte Pazury są przede wszystkim ciężkie. A te moje - bywają ostre, choć właściwie, jeżeli chodzi o tępienie, to sama muszę je piłować... Bo dla mnie nie ma jakichś specjalnych tematów tabu. Wychodzę z założenia, że jeśli dany wątek czemuś służy, dlaczego go nie umieścić w książce? Aczkolwiek czasami mogłabym wypowiadać się dosadniej. Choć z reguły wydaje mi się to niekonieczne. Na pewno nie wykorzystuję konkretnych tematów, jak seks, przemoc, tylko po to, aby wzbudzić zainteresowanie czytelników.

W pani książkach jest dużo humoru. Często i sarkazmu. Podczas spotkania autorskiego mówiła pani, że przejęła coś ze stylu Joanny Chmielewskiej...
Dopiero na tym spotkaniu dotarło do mnie, że coś w tym jest. Joanna Chmielewska łączyła w swoich książkach kryminał z bardzo śmiesznymi sytuacjami. Ja też mam tendencję do doszukiwania się zabawnych stron we wszystkim i patrzę na świat przez pryzmat poczucia humoru. Taki dystans pozwala mi żyć lepiej i bezpieczniej. Ale myślę, że nie tyle przejęłam styl Chmielewskiej i to nie ona mnie ukształtowała, tylko jej książki odkryły sferę, która tkwiła we mnie cały czas, ale do której nie miałam wcześniej dostępu.

Powiedziała pani kiedyś, że przed laty wyobrażała sobie swoje szczęśliwe życie. Teraz, gdy marzenia się spełniły, wymyśla pani historie innych ludzi. Czy to właśnie stąd wzięła się ta chęć do pisania?
Zgadza się. Kiedyś byłam osobą mocno zakompleksioną. Jako młoda dziewczyna miałam sporą nadwagę Wstydziłam się tego. A właśnie tacy ludzie, jak ja, którzy nie mają fajnego życia zewnętrznego, żyją życiem wewnętrznym. Budują sobie wyimaginowaną rzeczywistość, której nie są w stanie zrealizować w prawdziwym świecie. Wszystko przez zahamowania, kompleksy itd. Takie osoby nadrabiają więc wyobraźnią. Myślę, że właśnie dzięki niej nagromadziłam w sobie wiele historii i teraz przelewam je na papier. Postanowiłam dzielić się nimi z innymi ludźmi. W każdej książce zawieram jakąś swoją złotą myśl.

A kiedy pomyślała sobie pani, że warto w końcu wydać książkę?
Jak zwykle podeszłam do tego z humorem. Pewnego razu zapytałam przyjaciela-pisarza: "A dużo jeszcze muszę napisać, aby była z tego książka?". Powiedział mi, że jak będę mieć 200 stron komputeropisu, to będzie dobrze. "Historię nie Magdaleny" wysłałam do dwóch wydawców. Udało się. Później przyszedł czas na kolejne książki, czym byłam zaskoczona, bo nie spodziewałam się, że wydawca zacznie wymagać ode mnie pisania następnych opowieści. Spodobało mi się to. Pomysłów mam jeszcze sporo.

Przed wywiadem usłyszałam, jak dwie młode dziewczyny dopytywały się o to, jak wydać książkę. A ja mam inne pytanie. Jak taką książkę napisać?
Zaczynałam bez planu. Stwarzam sobie postać, umiejscawiałam ją w konkretnym miejscu i czasie, w danym środowisku. Z cech charakteru tej postaci wynikały jakieś zdarzenia. Dziś, jak piszę, tworzę pewien szkielet wydarzeń. Co ważne, trzeba pisać prosto, swoim językiem, a nie używać górnolotnych słów. To jedna z recept na dobry tekst.

Akcja jednej z książek dzieje się w Jaworznie.
Tak. To książka pt. "Hormon nieszczęścia". A ostatnia nosi tytuł "Harpia". Zachęcam do lektury.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jaworzno.naszemiasto.pl Nasze Miasto