Ciężarówki Ciężkowice Jaworzno. Mieszkańcy nadal się skarżą:
Wyznaczona trasa dla tych samochodów prowadzi przecież Trasą Śródmiejską i ulicą Szczakowską. Tymczasem kierowcy wolą jechać przez Ciężkowice, by tym sposobem zaoszczędzić na kilometrach i paliwie.
Mieszkańcy skarżą się, że każdy przejazd tych samochodów powoduje spory hałas, a na dodatek na koleinach wysypuje się gruz. O sprawie pisaliśmy już kilka miesięcy temu. Okazało się wtedy, że tego problemu nie da rady rozwiązać nawet policja. Bowiem może działać tylko zgodnie z kodeksem drogowym, a według prawa, kierowcy ciężarówek nie łamią przepisów.
Konsekwencje zaczął wyciągać więc jaworznicki magistrat, który podpisał przecież umowę z przewoźnikiem na dowóz gruzu na wysypisko.
- Jeden z kierowców stracił już pracę - poinformował nas w grudniu Marcin Tosza z Urzędu Miejskiego. - To ten sam, którego ciężarówka przewróciła się pod koniec października na przejeździe kolejowym w Ciężkowicach. Samochód z torów musieli usuwać strażacy - dodał. Prosił mieszkańców Ciężkowic, aby ci informowali o podobnych przypadkach, np. dzwoniąc na straż miejską.
Co zmieniło się w tej kwestii? Zdaniem jaworznian, niewiele. W tej sprawie interweniował ostatnio również radny Paweł Bańkowski, który na prośbę ciężkowiczan, złożył interpelację do prezydenta Jaworzna.
- W mojej ocenie tłumaczenia o braku możliwości kontrolowania kursów poszczególnych pojazdów i liczenie na uczciwość kierowców są niewystarczające. Należy wziąć pod uwagę możliwość weryfikowania tras przejazdu na podstawie zamontowanych w samochodach urządzeń lokalizujących typu GPS - przekonuje radny. - Taką weryfikację prowadzi już z pewnością większość przewoźników, którzy w swojej działalności gospodarczej nie mogą liczyć wyłącznie na uczciwość kierowców i ich ustne zapewniania co do uzgodnionych tras przejazdu - dodaje.
Proponuje też, o ile taka weryfikacja nie będzie możliwa, aby w Ciężkowicach ograniczyć tonaż samochodów i dozwoloną prędkość, a także zwiększyć patrole policji w nocy.
Co na to magistrat?
Urzędnicy zapewniają, ze sprawa została wyjaśniona. Okazało się, że skargi mieszkańców dotyczyły jednego samochodu. Bowiem podawali ten sam kolor i te same numery rejestracyjne.
- Kierowcą ciężarówki jest jaworznianin, który meszka w Ciężkowicach i przejeżdża samochodem przez dzielnicę tylko, gdy jedzie do pracy i wraca z rozładunku pod koniec dniówki. Co ważne, wozi kruszywo, a nie muł węglowy - zaznacza Marcin Tosza. - Chcę jednocześnie podkreślić, że od końca lutego nie jeżdżą już ciężarówki z mułem. Pozostało jeszcze kruszywo, a ostatnio do Pieczysk jest dowożona ziemia z wykopów na fundamenty pod blok energetyczny. Dlatego na wysypisko kursuje około 400 aut dziennie. Potrwa to do końca kwietnia. Prosimy mieszkańców o wyrozumiałość - zaznacza.
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?