Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Akcja ratownicza w kopalni Wujek Śląsk: Kamera nie znalazła zaginionych górników

Michał Nowak
Akcja ratownicza w KWK Śląsk z użyciem wiertnicy dobiegła końca. Udało się dowiercić na odległość 1050 metrów, ale kamera nie znalazła górników. Obecnie prowadzony jest jeszcze nasłuch w tym miejscu. Niebawem wiertnica zniknie z placu w Katowicach i akcja będzie prowadzona już wyłącznie przy użyciu kombajnu.

AKTUALIZACJA 6.05.2015
Analiza obrazu uzyskanego z kamery wpuszczonej we wtorek, 5 maja br. do odwiertu ratowniczego pokazała, że w obserwowanym rejonie brak oznak przebywania osób. Prowadzone próby nawiązania komunikacji głosowej nie dały do tej pory rezultatu.

Bieżąca analiza powietrza pobieranego w obserwowanym rejonie wskazała, że jego skład nie jest korzystny dla przebywania ludzi.

Występuje zwiększone, zmienne stężenie metanu, od początku pomiarów powyżej granicy wybuchowości oraz zmniejszona zawartość tlenu.

Nie można na tej podstawie jednak wyciągać wniosków dotyczących składu atmosfery w rejonie innych wyrobisk, do których prowadzony jest chodnik ratunkowy np. w dowierzchni centralnej. Istnieje prawdopodobieństwo, że atmosfera w niej może być zdatna do przeżycia.

Dlatego kontynuowane będą prace poszukiwawcze przez dalsze drążenie chodnika ratunkowego w sposób uwzględniający występujące warunki. Z chodnika ratunkowego prowadzone są też odwierty do wyżej wskazanych wyrobisk.

Na odwiercie w nocy zestaw (głośnik/mikrofon, chromatograf, światło, płyny izotoniczne) został spuszczony przez ratowników z CSRG do samego dołu. Działanie odbywa się dwuetapowo - na zmianę. Przez pół godziny podawane są komunikaty głosowe i prowadzony (nagrywany) jest nasłuch, następnie trwa pobierania próbek atmosfery kopalnianej do analizy, co zajmuje około pół godziny. Będzie to prowadzone przynajmniej przez dwa dni.

WCZEŚNIEJ PISALIŚMY:

Ostatnie doby wiercenia otworu ratowniczego do uwięzionych górników trzymały nas w napięciu od początku maja. Wczoraj nad ranem wiertnica w KWK Wujek-Śląsk wreszcie się przebiła do miejsca, gdzie - zgodnie z oczekiwaniami - znajdowała się pustka, choć mniejsza niż zakładali wcześniej ratownicy górniczy. Sprowadzanie kamery na głębokość ponad kilometra także nie obyło się bez problemów, ponieważ urządzenie zatrzymało się w ostatniej fazie opuszczania na metalowym pierścieniu zabezpieczającym chodnik.

Gdy wreszcie udało się sprowadzić kamerę do miejsca docelowego, ratownicy górniczy nie uzyskali żadnych odpowiedzi. - Kamera pokazała obszar naokoło, ale widać było tylko pustkę - poinformował Wojciech Jaros, rzecznik Katowickiego Holdingu Węglowego.

W obrębie 15-20 metrów, bo takie jest pole widzenia kamery, nie udało się zarejestrować zaginionych górników.

W czasie prowadzenia akcji holding niejednokrotnie informował, że miejsce, do którego dochodzi wiertnica, jest tylko przypuszczalnym obszarem, w którym powinni znajdować się górnicy. Nie wykluczono jednak, że zaginieni wciąż mogą się znajdować w tym miejscu. Dlatego też kamera została wycofana i w jej miejsce zaczęto wprowadzać urządzenie do łączności głosowej, używane przez ratowników z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego.

- Zaginieni już od kilkunastu dni są w ciemnościach, trudno więc powiedzieć, jak dużo oni mogą widzieć. Dlatego podjęliśmy próbę nawiązania kontaktu głosowego - mówił Jaros.

Łączność głosowa to ostatnia nadzieja na komunikowanie się z żywymi górnikami. Mogą być całkowicie wyczerpani, ale dla nasłuchujących ratowników każdy hałas może być sygnałem, że pod ziemią znajdują się żywi ludzie. Urządzenie do łączności posiada głośnik i słuchawki, można się za jego pomocą komunikować w dwie strony. Górnicy są szkoleni na wypadek takich sytuacji, dlatego wiedzą, że wystarczy pukać w metalowe elementy, których pod ziemią nie brakuje, a ratownicy na powierzchni właściwie odczytają sygnał.

Nasłuch ma być prowadzony przez około dwa dni.

- Będziemy wołać imiona zaginionych, Lech i Marcin. Działania będą kontrolowane online ze stacji ratownictwa - powiedział Andrzej Chłopek, prezes CSRG.

Jeśli górnicy dadzą sygnał życia, zostaną im dostarczone lekarstwa. Kombajn, pracujący równocześnie, będzie drążył chodnik jeszcze przez co najmniej dwa tygodnie.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rudaslaska.naszemiasto.pl Nasze Miasto